Zarzut kradzieży usłyszał 52-latek, który w trakcie wykonywania remontu mieszkania miał ukraść pierścionek z brylantem o wartości pięciu tysięcy złotych. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
W ubiegłym tygodniu do policji w Strzelinie zgłosiła się mieszkanka powiatu, twierdząc, że skradziono jej pierścionek z brylantem. Kobieta ostatni raz widziała go w listopadzie 2024 roku. Leżał w szufladzie, do której na co dzień nikt nie zagląda.
O kradzież podejrzewała osoby, które w tym czasie wykonywały w jej mieszkaniu remont. Byli to dwaj mężczyźni.
Policjantki, które przyjęły zawiadomienie, sprawdzały miejsca skupu biżuterii. Udały się między innymi do sklepu jubilerskiego wskazanego przez pokrzywdzoną. Tak zdołały odzyskać pierścionek. Ponadto ustaliły jego faktyczną wartość.
- Zgłaszająca była przekonana, że pierścionek, który dostała w prezencie, jest warty może 850 złotych. Natomiast jubiler wskazał, iż z uwagi na wysoką jakość kamienia, faktyczna wartość biżuterii to co najmniej pięć tysięcy złotych - informuje asp. szt. Aleksandra Bezrąk z policji w Strzelinie.
Dalsze ustalenia potwierdziły także tożsamość osoby, która zbyła u jubilera pierścionek. Rzeczywiście był to jeden z mężczyzn wykonujących u pokrzywdzonej remont mieszkania.
52-latek, który już usłyszał zarzut kradzieży, nie przyznał się. Twierdzi, że pierścionek znalazł na ulicy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Strzelinie