Pośród dymu, ognia, wystrzałów i krzyczącego tłumu. Mają pojawiać się wszędzie tam, gdzie nie można wjechać samochodem. Strażnicy z sekcji konnej straży miejskiej przygotowują się do zadań specjalnych.
Przeszkody, chmury dymu, strzały i zaklinacz koni. Na wrocławskich Partynicach strażnicy z Łodzi i Wrocławia przygotowują się do zadań bojowych. Wszystkie sytuacje, z którymi mogą się spotkać funkcjonariusze straży miejskiej podczas zamieszek, są wiernie odtwarzane na potrzeby szkolenia.
- Naturalnie dla konia huk i dym to sygnał do ucieczki. Dzięki ćwiczeniom uczymy je i uodparniamy na takie bodźcie środowiskowe - wyjaśnia Zbigniew Golonka, kierownik Referatu Patroli Konnych. - Zarówno zwierzęta jak i jeźdźcy uczą się jak reagować w stresujących warunkach - dodaje.
Najpierw huk, potem tłum
Szkolenie podzielone jest na kilka bloków. Na początek jeźdźcy doskonalili technikę kontroli nad koniem w trakcie jazdy i najeżdżanie na przeszkody. Jednak najtrudniejsze zadanie są dopiero przed nimi.
- Od godz. 13.00 ćwiczymy sygnały dźwiękowe, czyli huk i strzały - informuje Zbigniew Golonka. - Koń takie bodźce kojarzy z zagrożeniem. Teraz uczy się jak w takich warunkach wejść w potencjalną przeszkodę i nie bać się - dodaje.
Na strażników czekają jeszcze przeszkody dymne i zadania w obecności agresywnego tłumu. Sytuacje, z którymi mogą się spotkać konni strażnicy np. podczas zamieszek, monitoruje cały czas zaklinacz koni. Czujnym okiem dba o bezpieczeństwo zwierząt.
Jedyne miasta w Polsce
Na Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych w środę pojawiło się 11 koni. Pięciu jeźdźców-strażników jest z Wrocławia, a sześciu przyjechało z Łodzi. Podobne ćwiczenia odbywają się dwa razy do roku. Wrocław i Łódź to jedyne miasta w Polsce, w których jest sekcja konna straży miejskiej.
Autor: balu/k / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | T.Mildyn