Na początku sierpnia, po ponad trzech miesiącach od śmierci polskiej turystki w Egipcie, prokuratorzy z Jeleniej Góry poinformowali o przedłużeniu śledztwa. To od początku prowadzone jest w kierunku zabójstwa Magdaleny Żuk. Polscy prokuratorzy wyjaśniają, jak wyglądały ostatnie dni kobiety.
- Egipska prokuratura przysłała do polskich śledczych wykaz czynności procesowych, które przeprowadziła w toku swojego postępowania. Do tej pory nie udostępniła jeszcze protokołów z tych czynności - powiedziała Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej w rozmowie z Robertem Jałochą, reporterem "Faktów" TVN.
Zamiast materiałów ze śledztwa ws. śmierci Żuk wysłali inne
To w praktyce oznacza, że polscy prokuratorzy dostali informację o tym, co zrobili śledczy z Egiptu. Jednak nie otrzymali wyników tych prac. - Prokuratura polska zwróciła się o protokoły czynności procesowych przeprowadzonych przez stronę egipską - poinformowała Bialik.
Co więcej, jak dowiedziały się "Fakty" TVN, Egipcjanie przesyłając materiały do śledczych prowadzących sprawę Żuk, pomylili się. - Omyłkowo dołączyli materiały, które powinny być przesłane do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, a dotyczyły wypadku drogowego z udziałem polskiego obywatela, który miał miejsce na terenie Egiptu - relacjonowała prokurator.
Bez protokołów ani rusz
Wiadomo, że polskim śledczym brakuje między innymi protokołu z sekcji zwłok przeprowadzonej w Afryce kilka dni po śmierci Polki. Brak też wyników badań histopatologicznych, toksykologicznych i biologicznych. Polscy prokuratorzy nie znają też dokładnych relacji świadków, jakie zebrali Egipcjanie.
Wśród nich jest zeznanie rezydenta, który na miejscu opiekował się kobietą. - Strona egipska zrelacjonowała stronie polskiej zeznania rezydenta, ale nie przedstawiła protokołu. Dopiero, gdy protokół przesłuchania świadka będzie po stronie polskiej, będzie można ten materiał ocenić - przekazała Bialik w rozmowie z "Faktami" TVN. I dodała: Egipcjanie, relacjonując zeznania rezydenta, wskazali, że wielokrotnie podkreślał, iż od momentu, gdy miał kontakt z Magdaleną Żuk zachowywała się bardzo niestabilnie.
Jak informuje prokuratura, protokoły z przeprowadzonych czynności są "niezbędne do prawidłowego przeprowadzenia postępowania karnego".
Sprawdzają hipotezy. Udział Markusa wykluczony
Postępowanie jest w toku. Do tej pory zabezpieczono między innymi komputer i telefon zmarłej, przesłuchano ponad 150 świadków. W trakcie postępowania specjalny zespół śledczych, powołany przez prokuratora krajowego, zgromadził dowody na dwóch tysiącach kart w 10 tomach akt. Wciąż badane są różne hipotezy. - Każda z nich, przyjęta na początku tego postępowania, jest weryfikowana. Na tym etapie, na dzień dzisiejszy, możemy jedynie wykluczyć udział narzeczonego pani Magdaleny Ż., Markusa W. w tym zdarzeniu - podkreśla Bialik.
- Pojechała wypocząć i wróciła w trumnie. Nie powinno się to zdarzyć - powiedział reporterce "Uwagi" TVN ojciec zmarłej kobiety. A jej siostra przyznaje, że bierze pod uwagę, iż nigdy nie dowie się, co naprawdę wydarzyło się w Egipcie. Czytaj więcej na ten temat
WIĘCEJ O SPRAWIE MAGDALENY ŻUK O 19:00 W "FAKTACH" TVN
Czytaj o śmierci Polki w egipskim kurorcie
Autor: tam/gp/jb / Źródło: Fakty TVN, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24