Przez 12 sekund bezwładnie spadał z blisko kilometrowego klifu w Norwegii. To wystarczyło, by pobić rekord świata w skokach na linie. - 310 metrów swobodnego lotu to coś nie do opisania - mówi skromnie Łukasz Miłuch. Razem z ekipą Dream Jump wniósł na górę Kjerag blisko tonę sprzętu, czyli około 5 kilometrów lin. Ekstremalne doznania ze Skandynawii zapoczątkowały projekt "80 skoków dookoła świata". Skok z rekordzistą oddała także redakcja tvn24.pl.
- Spadanie to uczucie niesamowite, które tak naprawdę ciężko opisać słowami. Projekt "Dream Walker'a, w 80 skoków dookoła świata", polega na tym, że staramy się być w osiemdziesięciu miejscach i zrobić coś czego jeszcze żaden inny człowiek nie zrobił. Świat został już obchodzony, oblatany, ale jeszcze nigdy nie został obskoczony - wyjaśnia 27-letni Łukasz Miłuch.
Spadanie, adrenalina i rekord
To właśnie jemu udało się ustanowić nowy rekord świata w swobodnym locie podczas skoku na linie. Próbowało kilkunastu członków ekipy. On jako jedyny przekroczył wyznaczoną granicę. - Przez 310 metrów, czyli przez 12,5 sekundy bezwładnie spadałem. Skoczyłem z klifu o wysokości 984 metrów - mówi zachwycony. Jak zapewnia nigdy by się mu to nie udało, gdyby nie pomoc pozostałych osób.
- Na ten sukces pracowała cała ekipa techniczna. O własnych siłach wnosiliśmy ponad 5 kilometrów lin, kilkadziesiąt karabinków i namioty. Tamten skok był dla mnie najważniejszy. Jednak na swoim koncie mam ich już kilkaset. Przy każdym towarzyszy euforia, adrenalina, radość ale także i strach - przekonuje Miłuch.
Wprawa do Skandynawii dała początek temu, o czym każdy miłośnik sportów ekstremalnych może tylko marzyć. Kilkanaście osób m.in. z Wrocławia, Leszna i okolic wyruszyła na "przeskok" świata.
Coraz mocniej, coraz wyżej
Polacy odwiedzili wspomnianą wcześniej Norwegię, a także i Francję. Z wysokości ponad 300 metrów skoczyli z kanionu rzeki Gorges Du Verdon. Zabrakło jedynie 20 metrów, by pobić kolejny rekord. Zapowiadają jednak, że za rok tam wrócą, by poprawić swój wynik. Teraz doświadczona już ekipa stawia sobie coraz większe wyzwania.
- Przed nami majowa wyprawa do Grecji i Hiszpanii. W Navagio Beach, czyli w Zatoce Wraku, która jest uznawana za jedną z najpiękniejszych plaż na świecie, spróbujemy pobić kolejny rekord. Podczas skoku chcemy dotknąć ziemi. To nie udało się jeszcze nikomu - kwituje Miłuch.
Rekordzista we Wrocławiu
Między biciem kolejnych rekordów mężczyźni ćwiczą na stadionie we Wrocławiu. Na sportowej arenie każdy może spróbować swoich sił. Jak zapewniają skoczkowie, aby rozkoszować się ekstremalnymi przeżyciami wystarczy tylko do nich dołączyć.
- Nie tylko spadochroniarze mogą doświadczyć swobodnego spadania. Ponad 2,5 sekundy skoku ze Stadionu Miejskiego jest namiastką naszych wyczynów - zachęca Łukasz Miłuch.
Razem z rekordzistą świata spróbowaliśmy więc i my. Zobacz jak ekipa tvn24.pl oddała skok z miejskiej areny:
Autor: Marta Balukiewicz, Maria Lester/i / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Cam-L Studio