Protokół z sekcji zwłok, wyniki badań histopatologicznych, toksykologicznych i genetycznych - to między innymi na te dokumenty od miesięcy czekali polscy prokuratorzy badający sprawę śmierci Magdaleny Żuk. W końcu strona egipska przekazała dokumentację, która jest teraz analizowana przez biegłych. A to oznacza, że śledztwo w sprawie śmierci 27-letniej polskiej turystki może zostać po raz kolejny przedłużone.
W lipcu prokuratorzy poinformowali o tym, że śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk zostało przedłużone do końca roku.
Długo wyczekiwane dokumenty
Kilka miesięcy później prokuratura otrzymała w końcu dokumenty z Egiptu.- To między innymi protokół z sekcji zwłok, wyniki badań histopatologicznych, toksykologicznych i genetycznych. Dokumentacja ta została przekazana biegłym z zakresu toksykologii, psychiatrii i medycyny sądowej - informuje Czułowski. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>> Teraz polscy biegli analizują egipskie dokumenty i protokoły. I zdecydują, czy konieczne będzie ewentualne uzupełnienie materiału dowodowego. To z kolei oznacza, że śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk może się w tym roku nie zakończyć. - Kwestia dalszego przedłużenia uzależniona jest od czynności podejmowanych przez biegłych, ale nie można wykluczyć, że śledztwo zostanie przedłużone - zastrzega prokurator.
Trzy lata śledztwa
Prokuratorzy badają sprawę śmierci polskiej turystki od maja 2017 roku. Do tej pory ustalili, że wobec kobiety nie była stosowana "przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna". Zdaniem śledczych bezpośrednią przyczyną śmierci 27-latki były obrażenia odniesione przez nią na skutek upadku z dużej wysokości. I choć postępowanie prowadzone jest w sprawie o zabójstwo, to - jak wskazuje prokuratura - ostateczna kwalifikacja zostanie przyjęta po zgromadzeniu i analizie całości materiału dowodowego. Śledztwo było już kilkakrotnie przedłużane.
Tragiczna wycieczka
25 kwietnia 2017 roku 27-letnia Magdalena Żuk poleciała na wycieczkę do jednego z egipskich kurortów. Początkowo miała lecieć ze swoim chłopakiem. Jednak okazało się, że mężczyzna - ze względu na kończącą się ważność paszportu - na wycieczkę-niespodziankę polecieć nie może. Kobieta wyjechała więc sama. Po dwóch dniach jej partnera, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie, dlatego zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. Później, według relacji personelu placówki, turystka wyskoczyła przez okno. - Kiedy udało się jej wyzwolić z więzów, podeszła do okna, próbując wyskoczyć. Najpierw okno było zamknięte. Groziła pielęgniarce stojakiem i, trzymając go, próbowała otworzyć okno. Potem próbowała wyskoczyć - relacjonował w programie "Uwaga po Uwadze" TTV dr Ahmed Shawky ze szpitala w Port Ghalib, gdzie doszło do wypadku. Następnie polska turystka została przetransportowana do szpitala w Hurghadzie. Tam zmarła.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/ arch. prywatne