Do 10 lat więzienia grozi 57-latce z Wałbrzycha. Zdaniem śledczych, kobieta podrabiała umowy na remonty w sanatoriach i przywłaszczyła sobie 300 tysięcy złotych. - Prac tych nie wykonano, a niebagatelna suma trafiła do 57-latki - mówią policjanci.
Mieszkanka Wałbrzycha zajmowała kierownicze stanowisko w spółce należącej do skarbu państwa. Firma działała w branży sanatoryjnej.
Remontów nie było
- Kobieta nadużyła udzielonych jej uprawnień. Podrabiała dokumentację w postaci umów na remonty, które miały być przeprowadzone na terenie uzdrowisk. Prac tych nie wykonano, a niebagatelna suma pieniędzy trafiła do 57-latki. Kobieta przywłaszczyła 300 tys. złotych - relacjonuje asp. Joanna Żygłowicz z wałbrzyskiej policji.
Nie miał być to jednak koniec, bo zdaniem funkcjonariuszy 57-latka próbowała przywłaszczyć kolejne 100 tys. złotych. Przeszkodzić jej w tym miała kontrola zawartych umów.
70 tys. zł poręczenia
Kobieta usłyszała już zarzuty przywłaszczenia pieniędzy i osiągania korzyści majątkowych. Grozi jej do 10 lat więzienia. O korupcję podejrzane są też dwie inne osoby, które zdaniem śledczych współpracowały z kobietą.
- Wobec 57-latki zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 70 tysięcy złotych - informuje policjantka.
Autor: ansa / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | sxc.hu