Akwarela Pabla Picassa czy rzeźba Yoko Ono - pamiątki Zbigniewa Rybczyńskiego idą pod młotek. - Zbieram pieniądze na wyjazd z Polski - zapowiada laureat Oscara. W zeszłym roku został wyrzucony z pracy w Centrum Technologii Audiowizualnych.
- 20 maja w Muzeum Etnograficznym w Warszawie odbędzie się aukcja zgromadzonych przeze mnie dzieł sztuki. To będzie smutny dzień, bo nigdy wcześniej nie handlowałem swoimi pamiątkami - mówi reżyser Zbigniew Rybczyński.
Jednocześnie zapowiada, że ten dzień jest początkiem jego wyprowadzki z Polski. - Zbieram fundusze na powrót do Stanów - wyjaśnia.
Potyczka z CeTA...
Jego wyjazd ma związek z pracą przy Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. To nowoczesne studio filmowe zaczął tworzyć w 2009 roku. Wielokrotnie zapowiadał, że jest to "dzieło życia". Był jego dyrektorem artystycznym.
Na początku października 2013 roku został zwolniony z pracy. W piśmie, jakie otrzymał od dyrektora centrum, Roberta Banasiaka, napisane było, że powodem zwolnienia jest m.in. brak przygotowania planów działalności artystycznej czy rażące przekroczenie granic krytyki pracodawcy.
Na zorganizowanej kilka dni później konferencji wyjaśnił, że przed zwolnieniem informował ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego o licznych uchybieniach w pracy byłego dyrektora centrum, Gawłowskiego. Zamieszanie dotyczyło rachunków za remonty, których nie było, braku konkursów przetargowych i fikcyjnych umów na setki tysięcy złotych.
... proces z ministrem
Po sprawie Rybczyński pozwał również ministra Zdrojewskiego za jego słowa, jakoby był współwinny sytuacji finansowej w CeTA.
Dziś zapowiada, że z pozwu nie ma zamiaru się wycofać. - Nie rezygnuję z walki o moje dobre imię. Sprawę przeciwko ministrowi będę już jednak monitorował ze Stanów. Chcę stąd wyjechać jak najszybciej, tutaj nie mogę normalnie pracować - opowiada.
Jak dodaje, czuje się zbulwersowany tym, jak został potraktowany. - Jesteśmy rozczarowani systemem - wyjaśnia jego żona, Dorota Zgłobicka.
- Całe swoje życie ciężko pracowałem, jednak dopiero te 7 miesięcy od rozstania z CeTA mnie zniszczyły, jestem wykończony, chcę spędzić resztę życia w normalnym świecie - wyjaśnia Rybczyński.
Sytuację w Polsce oraz, jak mówi, nagonkę na niego samego porównuje do tej z "Procesu" Franza Kafki.
Wielkie dzieła pod młotek
Aukcja dzieł sztuki ma być początkiem nowego etapu w jego życiu. Przedmiotem licytacji będzie m.in. akwarela Pabla Picassa, oryginalny artykuł o Konstytucji 3 Maja z 1791 roku czy rzeźba Yoko Ono.
Wśród wielu dzieł znajdują się również szkice samego Rybczyńskiego. - To całe moje życie, każde z tych dzieł ma dla mnie jakąś ważną historię. Zawsze je ze sobą woziłem, przeprowadzały się razem ze mną... Skromne portreciki nieznanego malarza są dla mnie równie ważne co wielkie dzieła ważnych artystów - mówi z nostalgią.
Ale przyznaje, że ze swojej decyzji się nie wycofa: - Może mój gest wywoła wreszcie jakąś debatę publiczną? - zastanawia się na koniec.
Autor: mir/r / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | D.Wudniak