Kilka osób w czwartek przed południem pojawiło się przed wrocławską siedzibą posłów PO. Do biur mogli wejść dopiero po tym, jak wylegitymowali ich funkcjonariusze. - Nasze działania miały zapewnić porządek i bezpieczeństwo - podaje policja.
W czwartek przed południem przed siedzibę wrocławskiej Platformy Obywatelskiej przyszło kilka osób. Mieli ze sobą transparenty zapowiadające 1-majowe obchody. Przynieśli też pisma, w których znalazły się ich postulaty, dotyczące m.in. surowych kar dla pracodawców łamiących przepisy, powołania pełnomocnika ds. pracowników, czy też przywrócenia wcześniejszych zasad wieku emerytalnego. Demonstracja była spokojna.
- Przyszliśmy, żeby wręczyć posłom, wybranym w demokratycznych wyborach, nasze postulaty pracownicze - informuje Ewa Miszczuk z Polskiej Partii Socjalistycznej. - Czekała na nas policja - dodaje.
Spisali i pozwolili wejść
Jak relacjonuje reporter TVN24, który był na miejscu, w okolicy biur poselskich Platformy Obywatelskiej we Wrocławiu były trzy radiowozy. Dwa stały na ulicy Oławskiej, jeden czekał przy ulicy Szewskiej. Blisko był też pieszy, umundurowany patrol policji.
Po tym, jak policjanci wylegitymowali i spisali pikietujących, osoby z "Koalicji 1-maja" weszły do środka. Swoje pisma zostawili w biurach posłów Platformy Obywatelskiej: Sławomira Piechoty, Ewy Wolak, Michała Jarosa i Macieja Zielińskiego.
Nie dotarli do wszystkich - część biur była zamknięta. Jak mówią, w biurze posła Grzegorza Schetyny, mimo godzin urzędowania, nie było nikogo. Podobnie u Jarosława Charłampowicza, Piotra Borysa i Bogdana Zdrojewskiego.
Członkom PPS nie udało się też spotkać z którymkolwiek z parlamentarzystów.
"Zadania prewencyjne"
Kto i dlaczego wezwał policję?
Pracownicy biur PO w rozmowie z TVN24 stwierdzili, że to nie oni dzwonili po patrole. Z posłami nie udało nam się skontaktować.
- Nie możemy powiedzieć, kto nas wezwał. Otrzymaliśmy informację, że organizowana jest pikieta, więc zrealizowaliśmy podstawowe zadania prewencyjne. Miały one zapewnić bezpieczeństwo i porządek w tym miejscu - komentuje podkom. Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji.
Autor: ansa/mz / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24