- Nie wiadomo co dokładnie tu się stało, bo nie ma świadków, ale prawdopodobnie kierowca uderzył pojazdem w kłodę, wypadł przez kierownicę, przekoziołkował kilka razy i przejechał po sobie quadem - mówi dowodzący akcją strażak, który pomagał w transporcie poszkodowanego mężczyzny.
Na pomoc czekał kilkanaście godzin
Wiadomo jednak, że do wypadku doszło z samego rana. Służby dotarły na miejsce dopiero wieczorem. Mężczyznę znaleźli na polu pod lasem w miejscowości Szarociny, pod Kamienną Górą.
- Po wypadku był unieruchomiony i zakleszczony, nie miał jak wezwać pomocy. Dopiero po południu zaalarmowała nas zaniepokojona rodzina, bo mężczyzna już kilkanaście godzin nie dawał znaku życia - tłumaczy strażak.
Strażacy musieli na miejsce wezwać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Był wielki problem z transportem pacjenta w tak ciężkim stanie - opowiada dowodzący akcją.
Autor: bieru/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Andrzej Pawlukiewicz