Rok temu Mariusz Kołodziej kupił działkę, która wcześniej należała do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Wyremontował stojący na niej budynek i zabrał się za sprzątanie podwórka. To właśnie podczas prac porządkowych natrafił na studzienkę, która "łączyła ze światem" opolskie służby i urzędników.
Pan Mariusz nie mógł ustalić, do kogo kable należą, więc postanowił je przeciąć. Wtedy okazało się, że kable służyły policji, wojsku i sędzio. w sądzie rejonowym. - Zostaliśmy odcięci od świata - przyznali wojskowi. Do tej pory zresztą połączenia na telefony stacjonarne przekierowywane są na telefony komórkowe. Czytaj więcej na ten temat
Do tej pory znaleźli się właściciele tylko dwóch z ośmiu kabli. Jeden z nich należał do policjantów, drugi do jednego z dużych operatorów telekomunikacyjnych.
Materiał Faktów TVN:
Odetnie wojskowych od wody?
Teraz okazuje się, że pan Mariusz na swojej posesji ma jeszcze jedną studzienkę. - Tym razem taką z wodomierzami i zaworem wodnym, który służy do odcinania wody, która płynie do Wojskowej Komisji Uzupełnień. Gdy go zakręcimy WKU zostanie bez dostępu do ciepłej i zimnej wody - mówi TVN24 mężczyzna.
Na razie jednak, jak mówi, powstrzymuje go pogoda, jest upalnie, i bez bieżącej wody byłoby ciężko.
- Niemniej jednak pod koniec września instalacja powinna być już zdemontowana. Pismo od wojskowych stwierdza, że struktura ta jest zbędna MON - przytacza Kołodziej.
Jak twierdzi, wniosek o usunięcie zaworu i wodomierza został już zgłoszony do miejskich wodociągów. - Jeśli WKU "nie przejmie" studzienki to od końca września będzie bez wody - zapowiada mężczyzna.
Zapytaliśmy przedstawiciela WKU, co sądzi o takim obrocie sprawy. - O tym, że jest tam ten zawór wiadomo było od zawsze. Nie jest to żadna tajemnica - twierdzi mjr Arkady Smoliński w rozmowie z tvn24.pl. Co jeśli Kołodziej pozbawi wojskowych wody? - Będziemy musieli sobie jakoś radzić. Oddział gospodarczy będzie zabezpieczał nas w inny sposób - zapewnia Smoliński. W jaki? Tego na razie nie wiadomo.
"Nie wiedzieliśmy, że kable tam są"
Sprawą niezabezpieczonej studzienki z kablami zajmuje się policja i żandarmeria wojskowa.
- Wyjaśniamy, czy w tym przypadku nie doszło do popełnienia przestępstwa - powiedział nam kom. Hubert Adamek z opolskiej policji.
Poprzedni właściciel działki, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, teren przejęła w 2009 roku. - Otrzymaliśmy protokół. Nie było tam informacji o jakimkolwiek uzbrojeniu sieci. Nie wiedzieliśmy, że kable tam są - twierdzi Zbigniew Gapiński, wicedyrektor oddziału regionalnego WAM we Wrocławiu. I dodaje, że nie powinno być tak, że ktoś samowolnie odcina kable. - To nieprawidłowe postępowanie. W tym kraju obowiązuje prawo - grzmi Gapiński.
Działka pana Marcina znajduje się w Opolu:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne M. Kołodzieja