Po zarwaniu się drewnianego tarasu widokowego w Paczkowie, nyska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. W wyniku wypadku zginęła 37-letnia kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Teraz śledczy będą wyjaśniać dlaczego konstrukcja runęła, mimo przeglądu ważnego do marca 2019 roku.
Drewniana konstrukcja, umieszczona na dawnych murach miejskich Paczkowa na wysokości około 8-9 metrów, spadła w niedzielę około godziny 14. W tym czasie przebywały na niej trzy osoby - 37-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna (małżonkowie) oraz 50-letnia kobieta.
Na miejscu już po kilku minutach pojawili się policjanci, którzy podjęli próbę reanimacji 37-latki. Niedługo później dołączyli strażacy i ratownicy medyczni, jednak kobieta od początku nie dawała oznak życia. Nie udało się jej uratować.
50-latkę do szpitala w Opolu zabrał śmigłowiec LPR. Doznała obrażeń wewnętrznych, miała połamane kończyny.
Ratownik przeszedł operację
Mężczyzna - prywatnie ratownik medyczny - nie miał żadnych widocznych obrażeń. Początkowo wydawało się, że nie stało mu się nic poważnego. Potwierdzić miały to badania w nyskim szpitalu. Tam okazało się jednak, że jego stan jest znacznie poważniejszy niż przypuszczano. Wieczorem, jeszcze tego samego dnia, przetransportowano go śmigłowcem LPR do opolskiej placówki, gdzie przeszedł operację.
- Jestem mocno wstrząśnięty tym, co się stało. Tym bardziej, że jest to nietypowy wypadek, który zwyczajnie nie powinien się zdarzyć. Waldemar jest w stanie średnio-ciężkim, ale stabilnym - mówi Dominik Kurzeja, ratownik medyczny, kolega z pracy poszkodowanego mężczyzny, z którym wspólnie pełnił ostatni dyżur przed wypadkiem.
Kurzeja ma w planach zorganizowanie zbiórki pieniędzy na leczenie dla kolegi z pracy.
Będą wyjaśniać przyczyny
W niedzielę na miejscu zdarzenia przez kilka godzin pracowali policyjni technicy pod nadzorem prokuratora. Byli też wojewódzki konserwator zabytków, a także powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
- Wstrzymano już użytkowanie tego ciągu widokowego. Obecnie powołujemy komisję w celu ustalenia przyczyn katastrofy. Obiekt został oddany w 2013 roku. Ostatnia kontrola na zlecenie gminy odbyła się w marcu tego roku. Trudno sobie wyobrazić, że coś, co zostało dopiero wybudowane, uległo katastrofie. Będziemy to wnikliwie badać - informuje Marian Wylon, zastępca inspektora nadzoru budowlanego w Nysie.
Dzień po tragedii Prokuratura Rejonowa w Nysie wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. Jeśli ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, grozić mu będzie do 8 lat więzienia.
- Na razie śledczy nie są w stanie wstępnie ustalić przyczyn zawalenia obiektu. Powołany zostanie biegły, który wyjaśni jak do tego doszło. Gromadzona jest dokumentacja związana z obiektem. Przesłuchani zostali świadkowie, którzy widzieli moment zawalenia się konstrukcji. Przesłuchane zostaną wszystkie osoby związane z projektem - zapewnia Sebastian Biegun, Prokurator Rejonowy w Nysie.
Oba postępowania - prokuratorskie oraz nadzoru budowlanego - będą prowadzone niezależnie.
Ostatnia kontrola w marcu
Artur Rolka, burmistrz Paczkowa, o zdarzeniu mówi jako o "wielkiej tragedii dla miasta". Już ogłosił żałobę w gminie.
- Kobieta, która zginęła i jej mąż to byli goście, którzy odwiedzili naszą gminę w ramach dożynek. Druga kobieta to mieszkanka miasta - mówi burmistrz.
- Sześcioletni obiekt był poddawany stałym kontrolom. Ostatnia miała miejsce pod koniec marca tego roku, a ważna była do marca 2019 roku. Nie było podstaw do tego, aby przypuszczać, że konstrukcja nośna tego obiektu może mieć wady. Że może być w tak złym stanie, iż grozi zawaleniem - przyznaje gorzko Artur Rolka.
Gmina już zadeklarowała pomoc poszkodowanym.
Do zdarzenia doszło w Paczkowie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław