Spalone poddasze, zniszczony dach i zalane stropy. W pożarze, jaki we wtorek wybuchł w miejscowości Dąbrowa (woj. dolnośląskie), mieszkańcy gospodarstwa stracili prawie cały dobytek.
Dramat rozegrał się we wtorek po południu w miejscowości Dąbrowa. Jak mówią mieszkańcy spalonego domu, ogień pojawił się nagle i szybko zajął cały budynek.
- Syn chodził po podwórku. Przybiegł i mówi "mamo, chyba się palimy, bo taki dym wychodzi" - wspomina pani Józefa Końska, właścicielka gospodarstwa. Kiedy wybuchł pożar, kobieta była w kuchni.
Próbowali gasić sami
Mimo że mieszkańcy domu i ich sąsiedzi próbowali ugasić pożar jeszcze przed przyjazdem strażaków, niewiele udało im się uratować. Zdążyli tylko wyprowadzić zwierzęta z przyległego budynku gospodarczego.
- Nikomu nic się nie stało, ale straty materialne będą dosyć duże. Spaliło się poddasze i konstrukcja dachu. Stropy są dosyć mocno namoknięte. Będziemy wzywać nadzór budowalny, żeby ocenił stan budynku i to, czy nadaje się on do zamieszkania - mówi mł. bryg. Robert Brzeziński, zastępca komendanta straży pożarnej w Bolesławcu.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
Autor: ansa/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | A.Stefańczyk