Widząc na drodze wysłużone, zapakowane po brzegi dostawcze renault, inspektorzy przeczuwali, że będzie ważyło za dużo. Gdy waga pokazała 10 700 kilogramów, czyli ponad 7 ton więcej niż dopuszczają przepisy, nie mogli uwierzyć własnym oczom.
Samochód został zatrzymany przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w czwartek, na ul. Średzkiej we Wrocławiu. Właściciel dostawczaka oświadczył, że przewozi drewno kominkowe. Paka samochodu była nim wypełniona po brzegi, dlatego inspektorzy skierowali pojazd na pobliski punkt ważenia.
Dużo za dużo
Wyniki były nieprawdopodobne. Całkowita masa pojazdu wynosiła 10 700 kilogramów, przy czym według prawa samochód mógł ważyć maksymalnie 3 500 kilogramów.
- To rekord, nie mieliśmy jeszcze takiego przypadku - przyznaje Mariusz Kaczmarz, rzecznik WITD we Wrocławiu.
- Ten pojazd miał zaburzoną stateczność. Nie byłoby szans na jakąkolwiek reakcję, na przykład przy wbiegającym na ulicę dziecku, albo awaryjne hamowanie przed poprzedzającym samochodem. Nie chciałbym widzieć osobówki, w którą wjeżdża prawie 11 ton. To by była harmonijka - dodaje Kaczmarz i mówi o braku wyobraźni kierowcy.
Nie uczy się na błędach
Jakby tego było mało, podczas kontroli inspektorzy dopatrzyli się również "garażowych" przeróbek zawieszenia. Dołożone zostały dodatkowe pióra resorowe, co oznacza, że kierowca świadomie przeładowuje swoje auto.
Kontrola wykazała także usterkę oświetlenia, a także praktycznie zerowe zabezpieczenie ładunku, co stwarzało zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Za swoje przewinienia kierowca dostał mandat w wysokości 1250 złotych. Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i nie dopuścili go do dalszej jazdy.
Jak się okazało, ten sam kierowca zdążył już wcześniej narazić się inspektorom. W październiku 2014 roku ten sam renault messenger ważył ponad 9000 kilogramów.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: WITD Wrocław