Małgorzata Szumska, z zawodu aktorka Teatru Lalek, wyjechała na Filipiny, by jako wolontariuszka pomóc w odbudowie zniszczonych przez tajfun Yolanda domów. Tam jej serce skradły dzieci dlatego postanowiła wykorzystać swoje umiejętności i dla najmłodszych Filipińczyków zorganizowała przedstawienia teatralne. Przy pomocy pacynek uczyła dzieci angielskiego i zasad higieny.
Po ubiegłorocznym tajfunie, który niemal doszczętnie spustoszył Filipiny do wyspiarskiego kraju natychmiast ruszyła międzynarodowa pomoc. Wśród wolontariuszy znalazła się Małgorzata Szumska, mieszkanka Złotego Stoku (woj.dolnośląskie), która pojechała na miejsce odbudowywać zrujnowane domy.
Domy to nie wszystko
Jednak poza zniszczonymi budynkami spotkała tam przestraszone dzieci, dotknięte traumą po tajfunie, który zabrał im niekiedy całe rodziny. - Powiedziałam moim szefom, że mogę budować domy, ale mogę też w niedzielę zrobić przedstawienie lalkowe dla dzieciaków – wspomina Szumska, pomysłodawczyni lalkowego teatru. Cel był jeden: rozweselenie małych Filipińczyków. - Mieliśmy podstawowy scenariusz, który przerabialiśmy. Próba trwała może z 15 minut, a reszta to była po prostu improwizacja – przyznaje Szumska. Przedstawienia spodobały się dzieciom, bo na każde z nich przychodziły tłumy.
Ruszy w świat ze swoimi pacynkami
Jednak spektakle Polki miały nie tylko bawić, ale także uczyć. Przy pomocy pacynek wolontariuszka uczyła dzieci angielskiego, podstaw higieny i dbania o środowisko. Szumska zapewnia, że 4 miesiące spędzone na Filipinach to nie koniec jej teatralnej przygody. - Chciałabym jechać teraz do południowej Ameryki i tam też grać dla dzieciaków. Jestem w kontakcie z domami dziecka. Bo widzę jak to działa zwłaszcza dla dzieciaków, które nie maja nic, nie maja zabawek, telewizorów komputerów dla nich to jest magia i chciałabym dalej z tą magia podróżować – twierdzi kobieta.
Autor: Sylwia Widziak, tam / Źródło: TTV Blisko Ludzi, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Sean Delahay, TTV