Prokuratorzy z Brzegu (woj. opolskie) umorzyli śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 14-latka. Chłopiec wpadł pod lód. W pułapce spędził 90 minut. Lekarzom nie udało się go uratować.
Do tragedii w Skarbimierzu doszło w styczniu. Dwoje nastolatków spacerowało po zamarzniętej tafli nieczynnego basenu przy ulicy Kwiatowej. Świadkowie zdarzenia wezwali pomoc. Na miejscu najpierw pojawił się patrol policji. To właśnie funkcjonariuszom udało się wyciągnąć z lodowatej wody nastolatkę. Dziewczyna trafiła do szpitala.
1,5 godziny pod lodem
W tym czasie trwała walka o życie chłopca, który utknął pod lodem. Po półtorej godziny płetwonurkowie odnaleźli 14-latka. Na miejscu reanimowano go przez pół godziny. W końcu, w stanie głębokiej hipotermii i z zatrzymanym krążeniem, nastolatka przewieziono do szpitala w Opolu. Godzinę później dziecko zmarło.
Policja i prokuratura wyjaśniały, jak doszło do wypadku na prowizorycznie ogrodzonym basenie, z którego dzieci zimą zrobiły sobie ślizgawkę. Jak mówił wójt gminy Skarbimierz, rada osiedla, na którym doszło do tragedii, kilkukrotnie zgłaszała "problemy z młodzieżą". Bo ta, pomimo ostrzeżeń, miała wchodzić na teren basenu.
Śledztwo umorzone
Śledczy sprawdzali, czy ktoś nie przyczynił się do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Po kilkumiesięcznym śledztwie stwierdzili, że nie.
- Postępowanie zostało umorzone z powodu stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. W trakcie śledztwa badana była między innymi odpowiedzialność innych dzieci bawiących się w tym miejscu, zaangażowanie osób biorących udział w akcji ratowniczej i właściciela obiektu, czyli gminy - mówi Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. To jednak nie kończy sprawy. Od decyzji prokuratury rodzinie chłopca przysługuje odwołanie.
Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Brzegu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24