"Typ uwodzicielski, prowokatorski, niebezpieczny" - tak ocenił sędzia księdza Pawła K. Duchowny za przestępstwa na tle seksualnym został skazany na siedem lat więzienia. Jedna z jego ofiar będzie walczyć o odszkodowanie za doznane krzywdy. Domaga się 300 tys. złotych od kurii wrocławskiej i bydgoskiej.
- Trafił do nas taki pozew. Przedmiot procesu to 300 tys. złotych - informuje Włodzimierz Hilla z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
- Wystąpiliśmy o solidarną zapłatę 300 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. Roszczenia mojego klienta wynikają z braku odpowiedniego nadzoru nad księdzem Pawłem K. podczas sprawowania przez niego posługi kapłańskiej - wyjaśnia mecenas Janusz Mazur, pełnomocnik ofiary księdza pedofila.
Pełnomocnik ofiary: sprawę próbowano ukryć
Prawnik dodaje: gdy przeciwko duchownemu toczyło się postępowanie karne związane z pornografią dziecięcą księdza nie odsunięto od posługi.
- Wręcz przeciwnie. Sprawę próbowano ukryć, a K. wysłano z Wrocławia do Bydgoszczy. Tam skierowano go do nauczania religii w gimnazjum, gdzie miał kontakt z przyszłymi ofiarami - relacjonuje mecenas.
To właśnie w tamtejszej szkole ksiądz poznał jego klienta. Mężczyzna, dziś 20-letni, wciąż korzysta z pomocy psychologów.
Jak do sprawy roszczeń ofiary księdza pedofila odnosi się wrocławska kuria?
- Pozew jeszcze do nas nie dotarł. Musimy go otrzymać, by zapoznać się z treścią. Prawo przewiduje, że na takie pismo powinniśmy odpowiedzieć. I tak uczynimy - zapowiada ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii.
Księdza wydali pracownicy hotelu
Ksiądz Paweł K. został zatrzymany w grudniu 2012 roku w jednym z wrocławskich hoteli. O jego wizytach policjantów zawiadomili pracownicy hotelu zaniepokojeni tym, że mężczyzna w średnim wieku co jakiś czas sprowadza do swojego pokoju młodych chłopców.
Okazało się, że mężczyzna był znany policjantom. W jego komputerze znaleziono dziecięcą pornografię. Księdza przeniesiono do Bydgoszczy. Tam duchowny miał molestować chłopców. Przeniesiono go ponownie na Dolny Śląsk, a w 2010 roku wrocławski sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat za posiadanie pornografii z małoletnimi. Wtedy Paweł K. został zawieszony w posłudze kapłańskiej. Zamieszkał w Domu Księży Emerytów, a w jednym z wrocławskich hoteli urządzał sobie schadzki z nieletnimi chłopcami. Czytaj więcej na ten temat
"Nikomu nic złego nie zrobiłem"
Prokuratura oskarżyła księdza o siedem przestępstw, w tym sześć na tle seksualnym. Zarzuty dotyczyły trzech chłopców. Wśród nich był mieszkaniec Bydgoszczy, dziś dorosły mężczyzna, który walczy o odszkodowanie od kurii.
Ksiądz, o którym sąd mówił "typ uwodzicielski, prowokatorski, niebezpieczny", do winy się nie przyznawał. - Postępowanie to zemsta policjantów za to, że złożyłem kiedyś skargę na nich za kontrolę drogową. Nikomu nic złego nie robiłem - przekonywał przed sądem.
Ten jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom. I skazał mężczyznę na siedem lat więzienia. Wyrok został utrzymany przez sąd drugiej instancji. Zanim duchowny trafił za kraty na wolności miał nękać swoje ofiary.
Sprawa w Stolicy Apostolskiej. Wydalą duchownego?
Biskup archidiecezji wrocławskiej zdecydował: ksiądz zostanie suspendowany. A to oznacza zakaz wykonywania funkcji kapłańskich oraz noszenia stroju duchownego. Wszczęto też procedurę związaną z osądzeniem Pawła K. przez Trybunał Kościelny. To postępowanie jest w toku.
- Wystąpiliśmy do sądu o udostępnienie akt tej sprawy, by kościelne postępowanie przeprowadzić sprawniej i by nie trzeba było jeszcze raz przesłuchiwać świadków. Dokumentacja została przesłana do odpowiedniej kongregacji w Watykanie. Czekamy na rozstrzygnięcie przez Stolicę Apostolską - mówi dziś rzecznik wrocławskiej kurii. I dodaje: to może zakończyć się wydaleniem księdza ze stanu duchownego.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24