Komendant straży miejskiej w Bolesławcu (woj. dolnośląskie) po godzinach zatrudniony jest w prywatnej kancelarii, jako radca prawny. Dorabia też jako doradca w miejskich spółkach. Konfliktu interesów nie zauważa. Problemu nie ma też dla władz miasta. Prawnicy są jednak speptyczni i mówią wprost o uzasadnionych wątpliwościach i konflikcie interesów.
Emil Zając od 2005 roku jest komendantem bolesławieckiej straży miejskiej. Gdy zrzuca mundur doradza ludziom potrzebującym pomocy prawnej. Swoje usługi oferuje też miejskim spółkom. Taka sytuacja ma miejsce od kilku lat.
Przepisu nie ma, ale wątpliwości są uzasadnione
W tym komendant ma rację - przepisu wprost zakazującego łączenia tych funkcji nie ma, ale pozostaje kwestia etyki i konfliktu interesów, który może się pojawić. Prawnicy wskazują, że w tym przypadku wątpliwości są uzasadnione.
- Komendanta straży miejskiej obowiązuje nakaz powstrzymywania się od podejmowania innych dodatkowych zajęć, jeżeli mogłyby one powodować podejrzenie o brak stronniczości, bądź interesowność ze strony jego lub jego pracodawcy - wyjaśnia Krzysztof Budnik, wrocławski adwokat, który nie ma wątpliwości, że łączenie tych dwóch funkcji to konflikt interesów. W dodatku, jak wskazuje adwokat, taka sytuacja może mieć na celu przyciągnięcie do kancelarii klientów. - Potencjalnie obwinieni przez straż miejską mogą liczyć na to, że będą inaczej traktowani niż przewiduje to kodeks wykroczeń, jeśli skorzystają z usług akurat tego radcy prawnego - stwierdza Budnik.
Wątpliwości specjalistów budzi nie tylko radcowska praktyka komendanta. Dziwią się także, że szef lokalnej straży miejskiej, podległej gminie, może doradzać miejskim spółkom.
- Nie powinno być takiej sytuacji, że osoba która z jednej strony pełni funkcję związaną z ochroną porządku, z drugiej pełniła funkcje jakiegokolwiek doradztwa dla władz samorządowych. To jest chore - stwierdza mecenas Jacek Kondracki.
Urzędnicy: nie mamy nic przeciwko
Tymczasem urzędnicy w całej sytuacji nie widzą nic niewłaściwego i murem stoją za komendantem. Nic nie wskazuje na to, aby coś mogło się zmienić.
- Urząd miasta nie ma nic przeciw temu, by pan komendant łączył te dwie funkcje. Kropka! - stwierdził krótko Jerzy Zieliński, sekretarz miasta i odmówił wystąpienia przed kamerą.
W 2010 roku na antenie Telewizji Łużyce ówczesny dyrektor miejskiego ośrodka sportu i rekreacji w Bolesławcu tłumaczył, dlaczego do doradzania zatrudnił akurat komendanta/radcę prawnego. - To były tylko 4 miesiące nie było też specjalnego przetargu, bo w grę wchodziły niewielkie kwoty. To nie kwestia naboru, a wyszukiwania osób, które się na tym znają. Jeśli chodzi o pana Zająca, to akurat on się bardzo dobrze na tym zna - argumentował były dyrektor.
To co dla komendanta i jego przełożonych z ratusza jest czymś normalnym, oburza mieszkańców Bolesławca.
- Komendant straży miejskiej powinien pilnować, żeby był porządek na podwórkach i odpowiednio pilnowane samochody, a nie robić dodatkowe interesy - podkreśla starszy bolesławianin.
Dopóki jednak nie pojawi się przepis wprost zakazujący komendantowi straży miejskiej równoległej pracy jako doradca czy radca prawny, Emil Zając będzie łączył te funkcje. Z tej współpracy zadowolony jest zarówno on, jak i władze miasta. Opiniami innych prawników i potencjalnym konfliktem interesów - jak widać - się nie przejmują.
Komendant szefuje straży miejskiej w Bolesławcu:
Autor: tam / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV