- Wcześniej czy później ktoś musiał na ołtarzu tej sprawy położyć głowę. Położył prezydent Janicki - komentuje odwołanie wiceprezydenta Wrocławia Zdzisław Smektała, wrocławski dziennikarz. Zwolnienie wiceprezydenta budzi też emocje wśród radnych.
- Swoje zrobił, zdejmuje mundur i pewnie gdzie indziej go założy z innymi naszywkami. Wcześniej, czy później, ktoś musiał na ołtarzu tej sprawy położyć głowę. Położył prezydent Janicki – uważa Smektała. - Dutkiewicz nie da zginąć Janickiemu. Za rok możemy pojechać do Ułan Bator i tam prezydent Janicki będzie przedstawicielem Wrocławia na całą Mongolię – żartuje dziennikarz.
"Pieniądze uciekły przez palce"
- To posunięcie miało pokazać, kto tu jest kozłem ofiarnym. Janicki jest z naszej partii politycznej, ale w Ratuszu był przede wszystkim urzędnikiem prezydenta, dla którego stadion jest wręcz oczkiem w głowie. Obaj panowie ponoszą odpowiedzialność za problemy z rozliczeniami. Od dwóch miesięcy pytamy Dutkiewicza o rozliczenie ostatnich dwóch imprez, cały czas jesteśmy zbywani – komentuje Renata Granowska, radna PO.
- Przykro słyszeć, że 14 mln zł przeciekło urzędowi przez palce – dodaje Piotr Babiarz, radny PiS. Według niego, cała sytuacja wygląda jak rywalizacja między Klubem Radnych Dutkiewicza z Platformą Obywatelską, z której jest Janicki.
- Z drugiej strony wystarczy sobie przypomnieć, że wszystkie osoby, które prezydent odsunął od stanowisk, potem zostały gdzieś na innych funkcjach "zagospodarowane", więc może to po prostu medialne przedstawienie – dodaje Babiarz.
Koszty się nie zwrócą
Krzysztof Zachs z firmy Ernst&Young zajmującej się m.in. doradztwem biznesowym zwraca uwagę, że ostatnie wypowiedzi prezydenta Dutkiewicza wskazywały na narastanie problem wokół stadionu. - Jak ktoś uważnie miał przytknięte ucho do wypowiedzi prezydenta, to słychać było, że to się zaostrza - mówi.
Zachs zwraca także uwagę, że w polskich realiach nie da się zarobić na stadionie tyle, żeby od razu zwróciły się koszty jego budowy. Według niego można jednak pokrywać bieżącą działalność i to z nadwyżką.
- Oczekiwanie, że odwołanie wiceprezydenta spowoduje, że ekonomia zacznie lepiej grać jest złudne. Tak nie będzie - twierdzi.
Nie dopilnował pieniędzy
Michał Janicki został odwołany ze stanowiska wiceprezydenta Wrocławia we wtorek. Dutkiewicz zarzucił mu, że nie dopilnował rozliczeń za dwie ostatnie imprezy zorganizowane na stadionie miejskim. Chodzi o koncert zespołu Queen i turniej piłkarski Polish Masters. Miasto na organizację obu imprez wydało 14 mln zł. Do tej pory nie dostało jednak rachunków. Według prezydenta, do kasy urzędu powinno wrócić ok. 10 mln zł.
Z samym Janickim nie udało nam się skontaktować. Jego telefon jest od dwóch dni wyłączony.
Autor: ansa/bieru/par/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw.pl