Nie miała prawa jazdy, ale ukradła auto stojące na parkingu i ruszyła w "podróż" po Nysie (woj. opolskie). 17-latkę zatrzymało dopiero dachowanie. Jak informują policjanci nastolatce grozi do 8 lat więzienia.
- W niedzielny wieczór patrol dzielnicowych zauważył jak przez centrum miasta jedzie osobowy ford. Nie miał włączonych świateł - relacjonuje podkom. Katarzyna Janas z nyskiej policji. I dodaje, że funkcjonariusze chcieli zapobiec ewentualnemu zdarzeniu z innym pojazdem i dlatego postanowili interweniować.
Ucieczka i dachowanie
Jednak kierowca forda pozostawał niewzruszony. Nie reagował na sygnały do zatrzymania, które dawali policjanci. Zamiast się zatrzymać gwałtownie przyspieszył. - Podczas ucieczki popełnił szereg wykroczeń drogowych. Nagle stracił panowanie nad autem, uderzył w jadącą z naprzeciwka ciężarówkę i dachował - wylicza policjantka.
Ukradła samochód z parkingu
Okazało się, że za kierownicą siedziała 17-latka. Była trzeźwa. Z dachowania wyszła bez poważnych obrażeń. Mundurowi ustalili, że nastolatka, zanim ruszyła w rajd po mieście, ukradła samochód z jednego z parkingów. - Wykorzystała fakt, że auto było otwarte, uruchomiła silnik bez kluczyków i odjechała - mówi Janas.
Dziewczyna trafiła do policyjnego aresztu. Usłyszała zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu za co grozi jej do 8 lat więzienia. Ma odpowiadać też za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jazdę bez uprawnień oraz niezatrzymanie się do policyjnej kontroli.
17-latka ukradła samochód z parkingu i jeździła ulicami Nysy:
Autor: tam/i
Źródło zdjęcia głównego: KPP Nysa