Jedna osoba nie żyje, a 24, w tym 2-miesięczne dziecko, zostały ewakuowane po nocnym wybuchu w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie). Policja nie wyklucza, że mogły eksplodować materiały pirotechniczne w jednym z mieszkań.
- Nie żyje prawdopodobnie 23-letni mężczyzna, właściciel mieszkania w którym doszło do wybuchu – informuje Joanna Żygłowicz z wałbrzyskiej policji. - Trwają czynności mające ustalić, czy zmarły faktycznie był właścicielem mieszkania i co było faktyczną przyczyną wybuchu – dodaje.
Gaz lub materiały pirotechniczne
Policjantka nie wyklucza, że w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Starachowickiej mogły być przechowywane materiały wybuchowe.
- Powołano specjalną grupą, której zadaniem jest wyjaśnienie co było przyczyną eksplozji – tłumaczy Żygłowicz.
Straż nie może wejść
Jak informowała, na miejscu eksplozji są policja, antyterroryści, straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Ewakuowani zostali przewiezieni w bezpieczne miejsce. Tymczasem jak doniósł reporter TVN24, policja nie chciała wpuszczać do kamienicy nawet strażaków.
- Budynek wydaje się być całkowicie zniszczony i niezdatny do dalszego użytku – przyznała Żygłowicz. Jednak w jakim stanie faktycznie jest budynek, ocenią inspektorzy nadzoru budowlanego.
Zbadają stan budynku
Inspektorzy będą mogli wejść do środka jednak najwcześniej w czwartek późnym popołudniem.
- Nie mogliśmy wejść do zniszczonej części i do klatki przylegającej do niej, bo w mieszkaniu wciąż pracują policjanci - przyznała Mariola Kraus z wałbrzyskiego inspektoratu budowlanego.
Jak wyjaśniła, inspektorom udało się ocenić jedynie stan części budynku, która bezpośrednio nie przylega do klatki w której dosżło do wybuchu.
- Do tej części mieszkańcy będą mogli wejść, ale dopiero po kontroli instalacji gazowej, wodociągowej i elektrycznej - wyjaśniła Kraus.
Autor: dr/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Pawlukiewicz