Trwa ustalanie przyczyn wypadku w Krzeszowie. Sprawą zajmuje się prokuratura. Jak mówią mieszkańcy, dwie dziewczynki zginęły porażone prądem po tym, jak brodząc w rzece dotknęły zerwanego kabla. Straż pożarna informuje, że nie miała zgłoszenia o zerwanej linii energetycznej. Z kolei odpowiedzialna w tym rejonia za infrastrukturę energetyczną firma Tauron Dystrybucja twierdzi, że po wczorajszej burzy urządzenia zadziałały prawidłowo.
W poniedziałek bardzo silna burza przeszła nad powiatem kamiennogórskim. Wieczorem i nocą strażacy byli wzywani w teren pięciokrotnie, w tym trzy razy do zerwanych linii linii energetycznych. - Natychmiast podejmujemy zgłoszenie. Jedziemy na miejsce zerwanej linii. Staramy się być na miejscu do czasu przyjazdu pogotowia energetycznego. I pilnujemy, by nikt się nie zbliżał – wyjaśniał na antenie TVN24 mł. bryg. Sławomir Graczyk, zastępca komendanta PSP w Kamiennej Górze.
We wtorek po południu w Krzeszowie strażaków jednak nie było. - Nie było zgłoszenia z Krzeszowa czyli z miejscowości, gdzie doszło do tragicznego wypadku – wyjaśniał Graczyk. - Około godziny 23 było tylko wezwanie do miejscowości oddalonej o trzy kilometry od Krzeszowa. Tam również została zerwana linia – dodał.
Urządzenia zadziałały prawidłowo
Odpowiedzialna w tym rejonie za linie energetyczne firma Tauron Dystrybucja tłumaczy, że po wczorajszej burzy urządzenia zadziałały prawidłowo. "W dniu 21.08.2012 r. ok. godziny 14.30 nasz dyspozytor otrzymał informację o porażeniu w miejscowości Krzeszów. W momencie uzyskania informacji natychmiast wyłączona została linia średniego napięcia zasilającą stację transformatorową, na obwodzie której wystąpiło zdarzenie. Z przeprowadzonych na miejscu oględzin wynika, że nastąpiło zerwanie przewodu linii niskiego napięcia, obecnie jednak trudno jest ustalić godzinę oraz okoliczności opadnięcia przewodu do rzeki. Podczas przeglądu innych urządzeń stwierdzono również, że bezpiecznik niskiego napięcia w stacji transformatorowej zadziałał prawidłowo, wyłączając jedną fazę" - czytamy w oświadczeniu wysłanym do mediów przez Ewę Groń, rzecznika prasowego Tauron Dystrybucja.
Nie było przeciążenia
Groń zapewniła w oświadczeniu, że linia nie była przeciążona i w styczniu 2010 roku odbyl się jej przegląd, "podczas którego stan przewodów oceniono jak dobry". - Linia jest sprawna i dopuszczona do eksploatacji oczywiście stan techniczny majątku zależy też od jego wieku i mamy, wiadomo, starszy i młodszy majątek sieciowy, natomiast cały nasz majątek sieciowy jest sprawny i działający prawidłowo. Również w tej sytuacji sprawnie zadziałały wszelkie nasze urządzenia tzn. została odcięta jedna faza w momencie porażenia - mówiła Groń w TVN24.
Zabrakło zgłoszenia?
Tauron Dystrybucja tłumaczy także, że informacje o zerwanych liniach energetycznych niskiego napięcia otrzymuje od klientów, a w tym wypadku nie było takiego zgłoszenia. "Po zbadaniu rejestru rozmów linii awaryjnej 991 nie stwierdziliśmy żadnego zgłoszenia z miejsca zdarzenia o braku zasilania, zerwanym przewodzie lub innych nieprawidłowościach" napisała w komunikacie Ewa Groń. Jednocześnie firma poinformowała, że "na Pogotowiu Energetycznym Kamienna Góra znajduje się też niezależny rejestrator rozmów przychodzących i wychodzących od odbiorców. Rejestrator ten został zabezpieczony przez policję i w związku z powyższym nie mamy możliwości odsłuchać zarejestrowanych rozmów. Według naszych, posiadanych obecnie informacji tam również nie odnotowano zgłoszenia dot. zerwanej linii".
Nie wszystko działa poprawnie
Mieszkańcy - pytani przez reportera TVN24 - twierdzą jednak, że nie zawsze wszystko działa tak jak powinno i po każdej większej ulewie i każdej większej wichurze w Krzeszowie są problemy z dostępem do prądu. Zdaniem mieszkańców, również stan infrastruktury energetycznej nie jest zbyt dobry.
Jeden z mieszkańców opowiadał reporterowi TVN24 o niedawno uszkodzonej linii niskiego napięcia tuż obok jego domu. Dwa drewniane słupy zawaliły się i pociągnęły za sobą linię energetyczną. Jeden z nich był zgnity. - Panowie z elektrowni powiedzieli, że w trybie pilnym będą to naprawiać, a do tej pory nic się nie dzieje. To było dwa tygodnie temu - opowiadał jeden z mieszkańców w TVN24.
Prokurator i linie energetyczne
Stanem lini energetycznych w Krzeszowie zajmuje się prokuratura. Na miejscu tragedii był już biegły z zakresu energetyki. Jutro odbędzie się też sekcja zwłok dziewczynek, która ma ostatnie rozstrzygnąć co było przyczyną ich śmierci - porażenie prądem czy utopienie.
Tragiczny wypadek w wodzie
We wtorek po południu w rzece przepływającej przez Krzeszów znaleziono znaleziono dwie dziewczynki. W wodzie znajdował się również zerwany kabel niskiego napięcia. 11-latka i 12-latka prawdopodobnie bawiły się obok przewodu. Pomimo próby reanimacji, nie udało się ich uratować.
Autor: dr,km/mz,mtom / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | TVN24