Środki odurzające ukryte w opakowaniach filmów erotycznych. Taką ofertę miała do niedawna jedna z wypożyczalni kaset video w Wałbrzychu. Mimo że dwa lata wcześniej w tym miejscu sprzedawano już dopalacze, to ani policja, ani sanepid nie sprawdziły, co kryje się w blaszaku zaledwie kilkadziesiąt metrów od szkoły.
Wygląda niepozornie. Niewielka budka w bliskim sąsiedztwie szkoły. Oficjalnie oferuje filmy erotyczne. Nowi klienci nie są wpuszczani do środka, a wszystko odbywa się przez okienko. Nie ma żadnych paragonów ani spisywania danych osoby, która wypożycza kasetę.
Pudełko z niespodzianką
Na trop środków odurzających ukrytych w pudełkach z filmami trafiła reporterka TTV. Ukrytą kamerą nagrała rozmowę ze sprzedawcą, która wcale nie dotyczyła filmu, a tego co miało być do niego dołączone.
- Chciałabym coś lajtowego na wieczór, masz coś? – zapytała. Chłopak przyznał, że ma proszki i tabletki. - Za cztery dychy jest proszek i za trzy dychy kryształ – dodał.
Do kasety VHS, w woreczku dołączona była biała, sproszkowana substancja. Na jej opakowaniu znajduje się informacja, że produkt ma zapobiec pogarszaniu jakości nagrania. Kiedy wróciliśmy do wypożyczalni i zapytaliśmy wprost, czym jest proszek dołączony do kasety oraz jak zapobiega pogarszaniu jakości nagrania, sprzedawca nie chciał rozmawiać.
- To chyba jakaś pomyłka. To jest wypożyczalnia kaset wideo. Tu jest napisane – tłumaczył i dodał: - Ja się nie znam. Ja tu tylko kasety wypożyczam.
Zabójczy proszek
Proszek dołączony do kasety został przebadany we wrocławskim Zakładzie Medycyny Sądowej. Okazało się, że to metylofenidat, środek odurzający.
- To substancja traktowana jako odurzająca w związku z tym, że posiada silne właściwości psychoaktywne. Jej działanie można porównać do działania amfetaminy lub kokainy, która w połączeniu z takimi substancjami jak alkohol etylowy, może doprowadzić do zgonu – tłumaczy dr Marcin Zawadzki, toksykolog .
Wcześniej, dokładnie w miejscu działania wypożyczalni wideo, sprzedawane były środki odurzające. Po medialnej burzy interes zniknął, ale po dwóch latach znowu się rozkręcił. Wszystko kilkadziesiąt metrów od szkoły.
- Przychodzą grupki 5-6 osób. Jedna wchodzi, reszta czeka i jak wychodzi z zawartością, no to mamy zabawę – przyznaje jeden z mieszkańców Wałbrzycha. – Co się musi stać, żeby w końcu ktoś podjął konsekwentne kroki? Ktoś musi umrzeć? – dodaje.
Blaszak jest blaszakiem
Dyrektorka szkoły, gdy pokazano jej kupiony proszek, nie mogła uwierzyć w to, że proceder powrócił. I to dokładnie w tym samym miejscu co poprzednio.
- Dwa lata temu był zamkniętym blaszakiem, więc dla mnie jest to zamknięty blaszak. Nikt mi nic nie przekazywał. Jeżeli pani mówi mi dziś o takich rzeczach, to my, jako szkoła, na pewno zgłosimy to na policję – zapowiada Mariola Rząsowska, dyrektorka Zespołu Szkół nr 2 w Wałbrzychu.
Policji nie było, sanepid nie sprawdził
Punktu, który działa co najmniej od dwóch miesięcy, policjanci nie kontrolowali. Ich rzeczniczka tłumaczy, że robią co mogą.
- My jesteśmy od tego, żeby monitorować i to robimy. Tego typu substancje mogą się znajdować pod przykrywką każdego towaru – mówi Joanna Żygłowicz z wałbrzyskiej policji.
Zaskoczony odkryciem reporterki był też lokalny sanepid.
- My nie kontrolujemy tej budki. Obiekt został zamknięty. Nie mamy na tyle możliwości, żeby pracownicy zajmowali się tylko i wyłącznie wypatrywaniem punktów, gdzie by można było wprowadzać dopalacze – wyjaśnia Małgorzata Bąk z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wałbrzychu.
Interes zamknięty
Sanepid już powiadomił policję. Wypożyczalnia kaset wideo została zamknięta, a towar zabezpieczono. Sprawą zajmuje się prokuratura.
- Podczas przeszukania ujawniono substancje, która być może będzie substancją psychotropową - przyznaje Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Autor: Sylwia Widziak, ansa, twis/k / Źródło: TVN24 Wrocław, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TTV