Projekcja spektaklu "Golgota Picnic" ściągnęła do wrocławskiego Teatru Polskiego ponad 700 widzów. Stawili się też przeciwnicy kontrowersyjnej sztuki. Przed budynkiem modli się ponad 300 osób. Teren zabezpiecza policja. - Jest spokojnie - zapewniają mundurowi.
Przed rozpoczęciem projekcji do kilkusetosobowej grupy wyszedł Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego. Zaprosił protestujących do obejrzenia spektaklu i dyskusji nad kondycją sztuki.
Jednak dominikanin Norbert Oczkowski, który prowadzi modlitwę nie dał się namówić na zaproszenie dyrektora. Tłumaczył, że obejrzenie sztuki obraziłoby jego uczucia religijne. Zaznaczył przy tym, że modlący nie chcą awantur i bijatyk.
– Monitorujemy działania, sprawdzamy jak zachowują się uczestnicy zgromadzenia. Dbamy o bezpieczeństwo osób w nim uczestniczących i tych postronnych. Na razie jest spokojnie. Cały czas czuwamy, by nikomu nie stała się krzywda – poinformował po godzinie 21.00 asp. Wojciech Jabłoński z dolnośląskiej policji.
Spór o wolność i polskość
Jedynym incydentem była nerwowa wymiana zdań między kilkoma przeciwnikami sztuki, a jej zwolennikiem.
- Protestujący zarzucali mężczyźnie, że jest antypolski i, że źle rozumie wolność. Z kolei mężczyzna twierdził, że w latach 80. właśnie po to walczył o tę wolność, by teraz mieć możliwość gromadzenia się - relacjonuje Daniel Rudnicki, reporter tvn24.pl.
Na samą projekcję przyszły więcej, bo aż 750 osób. – Sala jest pełna. Jest tu bardzo spokojnie. Na zewnątrz wciąż trwają modlitwy – relacjonuje reporter, który był w teatrze.
"Nie poddamy się cenzurze"
Przygotowania do projekcji trwały od kilku dni. W tym czasie Krzysztof Mieszkowski tłumaczył, dlaczego zdecydował się na projekcję "Golgoty Picnic". Jego zdaniem dzieło Rodrigo Garcii wcale nie jest gorszącym spektaklem.
– Tak naprawdę ta prezentacja i nasza praca są obroną demokracji. Nie możemy być ani szantażowani, ani ulegać przemocy środowisk, które są coraz bardziej groźne w Polsce. Nie żyjemy w państwie katolickim i nie poddamy się cenzurze, z którą rozstaliśmy się 25 lat temu – wyjaśniał dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Doniesienie do prokuratury
W czwartek do wrocławskiej prokuratury wpłynęło kilka doniesień związanych z pokazem "Golgoty". Na razie jednak śledczy nie podjęli decyzji, czy się nimi zajmą.
Jednym ze skarżących się na spektakl jest Ireneusz Jóźwiak, profesor Politechniki Wrocławskiej. Jego zdaniem spektakl, epatujący pornografią i przemocą to łamanie obowiązujących w Polsce norm prawnych.
Sprzeciw arcybiskupa
Pomysł zaprezentowania publiczności spektaklu nie spodobał się też dolnośląskim duchownym. Według arcybiskupa Józefa Kupnego zaprezentowanie takich treści "może wzbudzać niepokój". Metropolita wrocławski poparł też modlitwę w intencji osób zaangażowanych w promocję sztuki.
Kilkusetosobowa grupa zebrała się przed Teatrem Polskim we Wrocławiu:
Autor: tam/b/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Rudnicki