Fundacja Śląski Pomost na terenie pałacu w miejscowości Minkowskie na Opolszczyźnie rozpoczęła prace archeologiczne. Te mają doprowadzić do potwierdzenia zapisków zamieszczonych w "Dzienniku wojennym". Według nich na przypałacowym terenie naziści mieli ukryć 48 skrzyń ze złotem.
O ponad 500-stronnicowym "Dzienniku wojennym" głośno zrobiło się w marcu 2019 roku. Wszystkie lokalizacje, w których miały zostać ukryte skarby, zostały opisane z bardzo dużą szczegółowością. Autor wymienić miał też, w jaki sposób zabezpieczono depozyty i jaki na przykład był stopień zalesienia terenów. Oprócz ponad 300 ton złota i artefaktów religijnych Niemcy w skrytkach ukryć mieli też dzieła sztuki. W jednej z dolnośląskich kryjówek ma znajdować się 47 obrazów wielkich mistrzów malarstwa. Wśród nich autor wojennych zapisków wymienia między innymi: Rembrandta, Rubensa, Caravaggia, Moneta, Rafaela Santi, Botticellego i Cezanne'a. OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Skarby "ukryte w 12 lokalizacjach"
"Dziennik wojenny" ma pochodzić z czasów drugiej wojny światowej. Zapiski Fundacja Śląski Pomost otrzymać miała od niemieckiej organizacji chrześcijańskiej Quedlinburger. Ta w posiadanie dziennika miała wejść dzięki potomkowi jednego z żołnierzy, którzy pod koniec wojny brali udział w ukrywaniu kosztowności.
Autorem zapisków ma być SS-man Egon Ollenhauer, który - jeśli w ogóle istniał - był pomocnikiem Gunthera Grundmanna, ówczesnego głównego konserwatora zabytków Dolnego Śląska. Tego samego, który przygotował tak zwaną listę Grundmanna, a więc spis miejsc, w których Niemcy zdecydowali się ukryć dobra kultury.
Skarby miały zostać ukryte w jednym miejscu na terenie Opolszczyzny i w 11 na na terenie Dolnego Śląska. Miejscem na Opolszczyźnie ma być pałac w Minkowskiem (powiat namysłowski). Okazuje się, że niedawno ruszyły tam prace poszukiwawcze. Szeroko opisały je brytyjskie dzienniki "The Sun" i "Daily Mail". Jak opisują, prace poszukiwawcze to także wynik historii kobiety o imieniu Inge. Niemka pracowała w pałacu i miała być wybranką oficera SS o nazwisku von Stein. Mężczyzna miał przekonać Ingę do tego, by strzegła ukrytego w pałacu skarbu.
"Powiedziała nam, by szukać tutaj"
- Wiemy, że szukamy we właściwym miejscu, ponieważ przedstawiciele fundacji kilkukrotnie rozmawiali z Inge przed jej śmiercią. To ona powiedziała nam, by szukać tutaj - powiedział Roman Furmaniak z Fundacji Śląski Pomost dziennikowi "Daily Mail". I dodał, że - w trakcie prac prowadzonych na terenie pałacu - archeolodzy i przedstawiciele fundacji będą kopać do głębokości pięciu metrów. - 75 lat temu to miejsce zostało zabezpieczone przez specjalistów. Teraz my potrzebujemy specjalistów, by je odkryć - podkreślił Furmaniak. Jego zdaniem niewykluczone jest także odnalezienie szczątków pięciu francuskich więźniów wojennych, którzy mieli zostać zabici na terenie pałacu zaraz po tym, gdy pomogli ukryć skarb. A dokładnie 48 skrzyń ze złotem.
"Złoty pociąg" to legenda, ten skarb ma być czymś więcej
W nagraniu umieszczonym na kanale fundacji, na YouTubie, jeden z jej przedstawicieli zaznacza, że poszukiwane są "tony złota". - Czy je znajdziemy? Jest tylko jeden sposób na przekonanie się - zaznaczył mężczyzna i przyznał, że prace archeologiczne trwają. Wyjaśnił też, czym różnić ma się skarb z pałacu od sprawy "złotego pociągu". Ten - jak twierdzi mężczyzna - jest legendą. Natomiast skarb poszukiwany przez Śląski Pomost został opisany w "Dzienniku wojennym" i to ma go uwiarygodniać.
Na terenie pałacu stanęła przyczepa kempingowa, która jest mobilnym biurem fundacji, oraz kontenery dla osób pomagających w poszukiwaniach. A informacja o skarbie, jaki - przed dekadami mógł zostać ukryty na terenie pałacu - już rozgrzewa wyobraźnię miejscowych. Jak opisuje "Nowa Trybuna Opolska" jeden z mieszkańców miejscowości z przekonaniem mówi: - W skrzyniach leżą ukryte 12-kilogramowe sztabki złota. Gdybym wcześniej o tym wiedział, to już dawno nocami kopalibyśmy szpadlami w ziemi razem z kolegami. W czerwcu 2020 roku - po publikacji tekstu na temat "Dziennika wojennego" i skarbów, jakie mogą być ukryte w pałacu w Roztoce - Anna Bocian, rzecznik prasowa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, mówiła nam, że sprawa jest znana ministerstwu od 2018 roku. - Ustalenia poczynione w toku prowadzonej sprawy nie potwierdziły jednak wiarygodności informacji przekazanych przez przedstawiciela Fundacji Śląski Pomost - informowała rzecznik.
Źródło: tvn24.pl, dailymail.co.uk, thesun.co.uk, nto.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps