Ponad milion złotych przekano dotychczas poszkodowanym po serii majowych nawałnic. Najtragiczniejsza sytuacja była wtedy w Głuchołazach, wylała tam lokalna rzeka, a pod wozem strażackim zapadł się asfalt. - Jest gorzej niż w 1997 roku - mówili wtedy zrozpaczeni poszkodowani.
- Ponad milion zł przekazano dotąd 315 rodzinom poszkodowanym w czasie nawałnic, które pod koniec maja przeszły nad Polską - poinformował w piątek w Sejmie wiceminister administracji i cyfryzacji Stanisław Huskowski.
- Było to wsparcie do 6 tys. zł, na pilne wydatki. Bardzo łatwo uzyskać te środki, teraz to jest kilka dni. Na tą drobną pomoc wydaliśmy ponad milion zł dla 315 rodzin z 15 gmin - wyjaśnił. Wiceminister przedstawiał w Sejmie informacje dotyczące m.in. infrastruktury przeciwpowodziowej. Dodał, że od wielkiej powodzi w 2010 r. na rozbudowę i umocnienie wałów w Polsce wydanych zostało ok. 7 mld zł. Poinformował również, że trwa opracowywanie map zagrożenia powodziowego Informatycznego Systemu Osłony Kraju. - Kiedy projekt zostanie przyjęty, będzie wymuszał na gminach uwzględnienie w ciągu 30 miesięcy tych zagrożeń w planach zagospodarowania terenów. Dzięki temu mieszkańcy i inwestorzy będę wiedzieli, gdzie nie powinni się budować - dodał wiceminister.
Tak wyglądały Głuchołazy po nawałnicach:
Nawałnice na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie
Pod koniec maja intensywne nawałnice, które przeszły nad Polską spowodowały wezbranie m.in. górskich potoków i rzek. Najtrudniejsza sytuacja była w woj. opolskim, dolnośląskim, wielkopolskim i małopolskim. Nawałnice sparaliżowały Wrocław, zalane były przejścia podziemne, przejazdy pod wiaduktami, nie kursowała komunikacja miejska.
W miejscowości Głuchołazy (woj. opolskie) zalanych zostało 99 domów. W sumie według szacunków komisji tylko w gminie Głuchołazy ucierpiały 124 rodziny. Wezbrane potoki uszkodziły też drogi, mosty. Podtopione zostały m.in. szkoły. Po nawałnicach gminę wizytował premier Donald Tusk.
"Gorzej niż w 1997"
- Nie mieliśmy czasu na uratowanie czegokolwiek, po prostu jak najszybciej chcieliśmy się ewakuować. Wszystko zniszczone, wszystko spłynęło, woda wyrwała nawet drzwi z futryny. Takiej sytuacji, jak teraz, nie było nawet w 1997 roku - mówił wtedy Grzegorz Sowa, właściciel najbardziej zniszczonego gospodarstwa w Głuchołazach. Jego dom znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeczki Starynki, która podczas nawałnic zamieniła się w rwącą rzekę i polała okoliczne domostwa do wysokości 1, 70 metra. CZYTAJ WIĘCEJ.
Paraliż Wrocławia po burzy:
Kropla w morzu potrzeb
Tuż po ulewach burmistrz oszacował, że usuwanie szkód po nawałnicach pochłonie nawet kilkanaście milionów złotych. Zniszczone zostały bowiem nie tylko domostwa, ale również most i lokalne drogi. CZYTAJ WIĘCEJ.
Autor: mir/mz / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław