Dzikiego lokatora znalazł podczas obchodu pracownik ochrony wrocławskiej Hali Stulecia. Metrowy pyton ukrywał się w jedynym oświetlonym pomieszczeniu - w toalecie. Wąż trafił już do wrocławskiego ZOO.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. Pracownik ochrony, jak co dzień wybrał się na nocną kontrolę budynku. We wszystkich pomieszczeniach powinno być ciemno. Nie tym razem. W jednej z toalet dla osób niepełnosprawnych, ku zdziwieniu pracownika paliło się światło.
- Mężczyzna wszedł, aby sprawdzić, czy nikt się tam nie ukrywa. Gdy zobaczył węża, uciekł i wezwał straż pożarną - mówi Bożena Rudyk, rzeczniczka Hali Stulecia - Ci przyjechali, złapali węża i dostarczyli na drugą stronę ulicy - do ZOO - dodaje.
Wąż który wpełznął do pomieszczenia, uruchomił automatyczny czujnik światła.
Zmarznięty pyton królewski
Wąż to około metrowy pyton królewski, który w naturalnych warunkach żyje w Afryce Zachodniej i Środkowej.
- Trafił do nas zwinięty. Był zmarznięty oraz nieco przestraszony - opowiada Marek Pastuszek z wrocławskiego ogrodu zoologicznego - Na razie zostanie u nas, ale jeżeli znajdzie się właściciel, oddamy zwierzę.
Pełzał kilka dni po hali?
Skąd pyton wziął się w hali? Mógł się tam znajdować od kilku dni.
- W poprzedni weekend w hali odbywały się targi zoologiczne. Przypuszczamy, że właśnie wtedy mógł komuś uciec - tłumaczy Rudyk. - Po tym wydarzeniu, przeszukaliśmy cały kompleks, ale nie znaleźliśmy już innego dzikiego lokator.
Autor: nawr / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęci wykonane przez pracownika Hali Stulecia