Matka nie chciała odłączyć go od respiratora, serce Kamila przestało samo bić. Narządów nie pobrano

Lekarze stwierdzili śmierć pnia mózgu, po czterech dniach serce Kamila samo przestało bić
Lekarze stwierdzili śmierć pnia mózgu, po czterech dniach serce Kamila samo przestało bić
Źródło: TVN 24 Wrocław

Serce 17-letniego Kamila, którego maszyny podtrzymywały od piątku przy życiu, samo przestało bić. Wcześniej komisja lekarska orzekła śmierć pnia mózgu. Według lekarzy chłopiec nie żył od piątku. Z tym nie mogła się pogodzić matka chłopca, która nie pozwalała na odłączenie syna od respiratora i pobranie organów do przeszczepu. Przed szpitalem zbierali się znajomi, którzy wspierali kobietę.

- Dzisiaj o godz. 5.50 Kamilowi zatrzymało się serce. (...) Niestety nic się nie dało zrobić. Z przykrością żegnamy Kamila - poinformowali znajomi 17-latka na jednym z portali społecznościowych.

Informację potwierdza także rodzina chłopca. - Jego serce przestało bić samoistnie. Nie odłączono go od aparatury - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl Agnieszka Wolańska, matka Kamila.

I podkreśliła: nadal podtrzymuję swoją decyzję o tym, żeby nie pobierać organów od syna.

Lekarze w piątek komisyjnie orzekli śmierć pnia mózgu, czyli tym samym śmierć pacjenta. Przekonywali matkę, by zgodziła się na pobranie organów. Wcześniej taką zgodę wydał ojciec. Jednak ze względu na protesty kobiety medycy odstąpili od procedury transplantacyjnej.

Orzekli śmierć, matka się nie zgodziła

17-letni Kamil był ofiarą wypadku samochodowego. W skrajnie ciężkim stanie, jak określali lekarze - agonalnym - trafił do szpitala. W piątek komisja złożona z trzech lekarzy specjalistów orzekła tragiczną dla bliskich Kamila diagnozę. Stwierdzono śmierć pnia mózgu.

Z wyrokiem lekarzy nie mogła pogodzić się matka. Jej zdaniem Kamil podtrzymywany przez respirator żyje i jego serce bije. - Są szanse, ludzie wychodzą z tak ciężkich urazów - mówiła matka chłopca. Na pomoc wezwała kontrowersyjnego lekarza prof. Jana Talara, który zasłynął ze stwierdzenia, że śmierć pnia mózgu nie istnieje. W środę odwiedził matkę i poinstruował ją, jak ma rehabilitować syna. Niestety to również nie pomogło.

"Jego serduszko biłoby u innej osoby"

Ramię w ramię z matką o Kamila walczyli także jego znajomi. Negowali stanowisko lekarzy, bo jak mówili, ci tylko czekają na pobranie narządów chłopaka.

W opozycji do matki i nastolatków był ojciec Kamila, który wcześniej pogodził się ze śmiercią syna i podpisał zgodę na pobranie narządów. - Wierzę lekarzom, którzy mówią, że już nic się nie zmieni. Gdyby pobrali od Kamila organy to one mogłyby uratować innych ludzi. Kamil żyłby z nami w ten sposób, a jego serduszko biłoby u innej osoby do końca jej życia - argumentował w poniedziałek Grzegorz Wolański.

ZOBACZ WIĘCEJ O DRAMATYCZNYCH WYBORACH MATKI I LEKARZY NA STRONIE "FAKTÓW" TVN.

14.07.2014 | Lekarze orzekli śmierć. Matka nie chce odłączyć syna od respiratora

14.07.2014 | Lekarze orzekli śmierć. Matka nie chce odłączyć syna od respiratora

Autor: balu/i/zp / Źródło: TVN 24 Wrocław

Czytaj także: