Poszła na zakupy. Jej pies został w samochodzie, gdy na dworze było 30 stopni Celsjusza. Skomlał i lizał szybę. Zanim uratowali go policjanci minęła godzina. Nie wróci już do właścicielki.
- Dyżurny lubińskiej policji otrzymał informację o tym, że na parkingu przed jednym z hipermarketów w pełnym słońcu stoi zaparkowany samochód, a w środku jest mały pies. Głośno skomlał i lizał szybę - relacjonuje kom. Kamil Rynkiewicz z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Wskoczył na ręce policjanta
Funkcjonariusze potwierdzili zgłoszenie. Na parkingu zlokalizowali samochód, w którym zamknięty siedział mały czarny czworonóg. W pobliżu nie było właściciela. A temperatura na zewnątrz dochodziła do 30 stopni Celsjusza.
- Z uwagi na to, że właściciela nie było w pobliżu, a z relacji świadków wynikało, że zwierzę już od godziny przebywa w aucie policjant podjął decyzję o wybiciu szyby - mówi Rynkiewicz. Jak dodaje, gdy funkcjonariusz dostał się do środka na jego ręce wskoczył czworonóg. Natychmiast zaczął pić wodę. Na miejsce wezwano weterynarza, który przejął zwierzę.
Zakaz posiadania zwierząt
Po 20 minutach do samochodu wróciła właścicielka. Przyznała, że poszła na zakupy, a o pupilu po prostu zapomniała. - Kobieta przyznała się do winny i zgłosiła gotowość poddania się karze. Sprawa została przekazana prokuratorom. Zdecydowano, że przez najbliższe dwa lata właścicielka czworonoga nie będzie mogła posiadać zwierząt - przyznaje st. asp. Sylwia Serafin z lubińskiej policji. To oznacza, że pies będzie musiał znaleźć nowy dom. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy zaopiekować nim chce się jeden z funkcjonariuszy.
Psa ratowali policjanci z Lubina:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: acrh. prywatne