Kobieta szarpie, popycha, wykręca ręce, straszy i grozi małej dziewczynce - takie sceny widać na 15-minutowym filmie, który trafił do prokuratorów z Legnicy (woj. dolnośląskie). Nagranie zostało zabezpieczone. 32-latka to wychowawczyni z miejscowego domu dziecka. Usłyszała zarzuty, do winy się nie przyznaje.
Sprawę zgłosił śledczym jeden z miejskich radnych. To właśnie na jego profilu na portalu społecznościowym ktoś umieścił nagranie pokazujące bulwersującą scenę, jaka rozegrała się w domu dziecka przy ul. Wandy w Legnicy. Prokuratorzy obejrzeli i zabezpieczyli film.
- To bulwersujące. Kobieta przez 15 minut wyżywa się nad dziewczynką, szarpie ją, popycha, wykręca rączki. Dziecko płacze i mówi, że ją boli. Opiekunka straszy, że umieści 10-latkę w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, że nie zobaczy tatusia, że jeszcze jej pokaże - relacjonuje Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy. - Uznaliśmy, że dalsze funkcjonowanie tej pani w domu dziecka i opieka nad małoletnimi zagraża ich dobru - dodaje.
Na razie nie podjęto decyzji o opublikowaniu nagrania.
Do winy się nie przyznaje
32-letnia opiekunka, która ma 10-letni staż pracy, została doprowadzona na przesłuchanie. Usłyszała zarzut zmuszania do określonego zachowania poprzez stosowanie przemocy.
- Chciała, by dziecko wstało z łóżka i się ubrało. Do zarzucanego czynu się nie przyznała. Odmówiła też składania wyjaśnień - informuje Wrębiak. Prokuratorzy zastosowali wobec kobiety środki zapobiegawcze. Została zawieszona w czynnościach wychowawcy, nie może zbliżać się do dziecka na odległość mniejszą niż 50 metrów i została poddana dozorowi policyjnemu.
Prokuratura: sprawa jest rozwojowa
Śledczy będą teraz chcieli przesłuchać osobę, która umieściła nagranie na profilu radnego. A także dziewczynkę, która film nagrała. Będą chcieli zabezpieczyć oryginalny nośnik, by potwierdzić prawdziwość nagrania. Wcześniej do prokuratury nie wpływały zawiadomienia o niewłaściwym zachowaniu kobiety. - Sprawa jest rozwojowa. Wszystkie okoliczności będą sprawdzane, będziemy rozmawiali z innymi podopiecznymi - mówi szef legnickiej prokuratury rejonowej.
Kobiecie grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło w placówce w Legnicy:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock