Nie miał prawa jazdy, a samochód, którym uciekał, nie powinien w ogóle wyjechać na ulicę. 35-latek został zatrzymany po policyjnym pościgu. Nie miał przy sobie dokumentów, więc jego dane musiała potwierdzić partnerka. Okazało się, że kobieta była poszukiwana, a w domu zostawiła niemowlaka bez opieki.
Patrol drogówki przejeżdżał ulicą Kartuską w Legnicy (województwo dolnośląskie). To właśnie wtedy policjanci zauważyli kierowcę, który na ich widok gwałtownie przyspieszył. - Funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zatrzymać kierującego do kontroli. Ten jednak zignorował policjantów i rzucił się do ucieczki - relacjonuje Jagoda Ekiert z policji w Legnicy.
Najechał na konar, stoczył się na brzeg rzeki i zaczął uciekać pieszo
Pościg nie trwał długo, bo kilka ulic dalej kierowca najechał na wystający konar drzewa i uszkodził swój samochód. Próbował jeszcze zawrócić, ale auto stoczyło się na brzeg rzeki i tam utknęło. - 35-latek wybiegł z pojazdu i zaczął uciekać. Mundurowi wskoczyli do wody i tam zatrzymali mężczyznę - przekazuje policjantka. 35-latek, mieszkaniec Wałbrzycha, okazał się być trzeźwy. Jednak miał inny powód do ucieczki. Jak mówi policjantka, po sprawdzeniu danych mężczyzny okazało się, że nigdy nie miał prawa jazdy. Co więcej, auto, którym jechał, nie było dopuszczone do ruchu. - Zachodziło też podejrzenie, że kierowca znajdował się pod wpływem narkotyków. Test dał wynik pozytywny, a mężczyznę doprowadzono do szpitala, by pobrać krew do dalszych badań - opisuje Ekiert.
Chciała pomóc konkubentowi. W domu zostawiła niemowlaka
Do policjantów zgłosiła się później partnerka zatrzymanego. 22-latka została wylegitymowana i wtedy okazało się, że była poszukiwana przez policję "celem ustalenia jej miejsca pobytu". - W trakcie sporządzania dokumentów kobieta oświadczyła, że w domu - pod opieką sąsiadki - zostawiła dziewięciomiesięczne dziecko. Jednak pod wskazanym adresem funkcjonariusze zastali niemowlaka pozbawionego opieki - mówi policjantka. Dziecko zostało przebadane przez zespół pogotowia ratunkowego i przekazane pod opiekę babci. 35-latek trafił do policyjnego aresztu. Za niezatrzymanie się do kontroli grozi mu do pięciu lat więzienia. Tyle samo czasu za kratkami może spędzić jego partnerka, która usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo.
Źródło: policja Legnica
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock