Przyrodnicy nie mają wątpliwości - to człowiek jest odpowiedzialny za zniszczenie lęgu bielika w okolicach Gogolina (Opolskie). Ktoś ukradł jaja, a gniazdo przykrył workiem, żeby odstraszyć ptaki. Sprawcy szuka policja. Za jego wskazanie wyznaczono nagrodę.
W Polsce siedliska bielików podlegają wyjątkowej ochronie. Wokół gniazd wyznacza się specjalne strefy, w których obowiązuje m.in. zakaz przebywania ludzi, a także zakaz prowadzenia jakiejkolwiek wycinki. W okresie lęgowym strefa obowiązuje w promieniu 500 metrów. Ktoś niedawno umyślnie złamał te przepisy.
Ornitolog z zamiłowania Rafał Świerad regularnie obserwował to gniazdo z bezpiecznej odległości, aby nie płoszyć ptaków. Jak mówi, na początku marca, po zachowaniu samicy bielika było widać, że w gnieździe wysiaduje jaja.
- Kiedy tydzień później tam przyjechałem, aby sprawdzić co się dzieje, w gnieździe nie było ptaka. Poza jego obręb wystawał za to jakiś dziwny przedmiot. Wtedy pod samo gniazdo nie podchodziłem, bo bielik pojawił się na horyzoncie. Dzień później ptaka już tam nie było. Zobaczyłem za to ślady na korze drzewa, gdzie ptaki zrobiły gniazdo - mówi Świerad.
Odpowiedzialny człowiek
Od momentu ujawnienia tej sprawy, zajmuje się nią nadleśnictwo w Strzelcach Opolskich. Leśniczy dokładnie sprawdzili miejsce. I nie mają wątpliwości.
- Tam ingerował człowiek. W gnieździe nie było jaj, za to ulokowany został worek, w celu odstraszenia bielika, aby nie powrócił już do tego gniazda. Oprócz tego na drzewie były wyraźne ślady po drzewołazach. Poinformowana została Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz policja - informuje nadleśniczy Ryszard Miler.
Nasuwa się pytanie, po co ktoś chciałby niszczyć lęg bielika. Domniemania przyrodników są dwa.
- Albo komuś przeszkadzała strefa ochronna bielika i po prostu chciał się pozbyć chronionego ptaka z tej okolicy, albo chodziło o sprzedaż jaj. To jest intratny biznes, ludzie płacą tysiące złotych za jaja. Ktoś, kto zabrał jaja z gniazda, znał się na rzeczy, wiedział jak się wchodzi na takie wysokie drzewa - przyznaje przyrodnik Marek Zarankiewicz, który uporządkował gniazdo i usunął z niego worek.
Reszta pozostaje w rękach policji. Trwa ustalanie sprawcy zdarzenia. Za jego wskazanie dwie osoby prywatne, za pośrednictwem Komitetu Ochrony Orła, wyznaczyły nagrodę w wysokości 2,5 tysiąca złotych.
Lęg bielika został zniszczony w okolicach Gogolina:
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Marek Zarankiewicz