Zmasakrowana głowa, związane tylne łapy, a przednie odcięte - w takim stanie swojego psa znalazł pan Marian z Wałbrzycha (woj. dolnośląskie). - Rozbeczałem się, jak to zobaczyłem. To była makabra - mówi mężczyzna. Sprawcy lub sprawców szuka policja. Wyznaczona jest nagroda.
W czwartek rano pan Marian przyszedł na swoją działkę nakarmić psy. - Zawsze, gdy przychodziłem on podbiegał do siatki i się cieszył, a teraz go nie było. Zaniepokoiłem się. W boksie było mnóstwo krwi - opowiada mężczyzna. To co zobaczył ok. 200 metrów od swojej działki określa słowem makabra.
- Pies został potraktowany w bestialski sposób. Miał odcięte przednie kończyny, a tylne związane. Został powieszony na drzewie. Ktoś bił go olbrzymią drewnianą belką po głowie - opisuje Iwona Frankowska z wałbrzyskiej Straży dla Zwierząt.
"To nie ludzie. To są bestie"
Pan Marian przyznaje: rozbeczałem się jak to zobaczyłem. - Dbam o te zwierzaki jak tylko mogę. To był dobry przyjaciel. Mam jeszcze dwa inne psy i teraz się o nie boję - mówi mieszkaniec Wałbrzycha. Jego zdaniem ten, kto tak potraktował jego psa nie może być człowiekiem. - To nie ludzie. To są bestie. Należy im się przynajmniej 10 lat - uważa Sienkiewicz.
Policja szuka sprawcy, aktywiści wyznaczają nagrodę
Frankowska twierdzi, że nigdy wcześniej nie widziała tak zmasakrowanego zwierzęcia. Sprawą zajmuje się policja. - Na miejscu funkcjonariusze dokonali oględzin i sporządzili dokumentację. Zabezpieczono też ślady. Inspektorzy weterynarii w ciągu kilku dni mają dostarczyć opinię w sprawie tego, czy obrażenia zwierzęcia powstały za jego życia, czy po uśmierceniu. To było ewidentne działanie człowieka - informuje nadkom. Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji.
Straż dla Zwierząt w Polsce wyznaczyła 5 tys. złotych nagrody za odnalezienie lub wskazanie sprawcy tragedii zwierzęcia. Za znęcanie się, ze szczególnym okrucieństwem, nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w Wałbrzychu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław