W mobilnym punkcie test na koronawirusa można zrobić w kilka minut, bez wysiadania z samochodu

Pierwszy mobilny punkt pobrań na Dolnym Śląsku ruszył w Wołowie
Pierwszy mobilny punkt pobrań na Dolnym Śląsku ruszył w Wołowie
Źródło: TVN24 Wrocław/ D. Rudnicki

Badanie trwa kilka minut i nie trzeba nawet wysiadać z samochodu - w Wołowie ruszył pierwszy na Dolnym Śląsku mobilny punkt testowania osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Nie oznacza to, że zbadać się może każdy. O tym, kto zostanie poddany testowi, decyduje wcześniej sanepid. - Kolejka jest bardzo długa - przyznaje burmistrz Wołowa.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL Pierwszy na Dolnym Śląsku mobilny punkt do testowania osób z podejrzeniem choroby COVID-19 stanął przy ulicy Panieńskiej w Wołowie. Podobne punkty mają wkrótce powstać w kolejnych miejscach województwa. - Deficyt ratowników każe nam szukać rozwiązań, żeby maksymalnie wykorzystać ich prace. Stąd pomysł, który przecież nie jest rewolucyjny, by zamiast jeżdżenia do pacjentów czy osób na kwarantannie - tam gdzie, to możliwe i gdzie sanepid wyraża zgodę - wymazy pobierane były na miejscu - wyjaśnia Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski. I podkreśla: - Wydajność jest wtedy dużo większa. "KORONAWIRUS. RAPORT". EKSPERCI ODPOWIADAJĄ W TVN24 NA WASZE PYTANIA

"Kolejka jest bardzo długa"

Jak wygląda procedura? Najpierw do badania trzeba zostać zakwalifikowanym przez sanepid. Następnie we wskazane miejsce, w wyznaczonym terminie, osoba potencjalnie zakażona przyjeżdża własnym samochodem. Z auta nie musi nawet wychodzić. Obsługa medyczna punktu pobiera wymaz przez otwarte okno.

Wszystko trwa kilka minut. Jak informuje biuro prasowe dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego, badanie jest bezpłatne. Jednak nie jest dla wszystkich. Przejść mogą je jedynie osoby, które wcześniej zostały zarejestrowane i zakwalifikowane do badania przez sanepid.

Infolinia NFZ dotycząca koronawirusa
Infolinia NFZ dotycząca koronawirusa
Źródło: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Obsługa punktu ma ręce pełne roboty. - Lista jest zamknięta. W gminie mamy 200 osób na kwarantannie, a więc kolejka jest bardzo długa - przyznaje Dariusz Chmura, burmistrz Wołowa. Mobilny punkt ma wspomóc izby przyjęć i pracę ratowników, którzy pracują w tak zwanych karetkach wymazowych. Tych na Dolnym Śląsku jest na razie sześć. Od poniedziałku w teren - w okolice Kłodzka i Wałbrzycha - wyruszą kolejne dwie.

Czytaj także: