Dzielnicowy z Lwówka Śląskiego (Dolnośląskie), odpowiedzialny za kontrolowanie przestrzegania obowiązku kwarantanny, jest podejrzany o przyjmowanie łapówek. Przyznał się, że w zamian za pieniądze od konkretnych osób pośredniczył w zniesieniu im kwarantanny bądź nie informował odpowiednich służb o złamaniu jej warunków.
Policjanta zatrzymano 20 maja, a następnie doprowadzono do Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu. Tam złożył wyjaśnienia i usłyszał zarzuty. Śledczy informują, że Marcin S. gwarantował załatwienie spraw dzięki swoim rzekomym znajomościom w Straży Granicznej i sanepidzie.
Zwolnienie z kwarantanny
- Jak ustalono, przyjął on korzyść majątkową w wysokości dwustu euro w zamian za pośrednictwo w zniesieniu obowiązku kwarantanny dla rodziny mieszkającej w jednej z miejscowości na terenie powiatu lwóweckiego, przed upływem 14-dniowego terminu od momentu przekroczenia granicy polsko-niemieckiej przez jednego z jej członków - informuje Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Czułowski dodaje, że Marcin S. poświadczył w oficjalnych notatkach, że mężczyzna wykonał w Niemczech test na obecność koronawirusa, którego wynik był negatywny. Dzięki temu zarówno on, jak i jego rodzina mieli zostać zwolnieni z kwarantanny. Do takiego testu nigdy jednak nie doszło.
Z zebranych dowodów wynika także, iż dzielnicowy zażądał 1,5 tysiąca złotych od innego mężczyzny, który po powrocie z Niemiec, zamiast przebywać w domu, opuścił miejsce pobytu. Policjant go nakrył, ale zapewnił, że za odpowiednią kwotę przymknie oko na jego wybryk, przez co mężczyzna uniknie kary za złamanie warunków kwarantanny.
"Niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się epidemii"
Prokuratura uznała, że samodzielnie "zwalniając" te osoby z obowiązku kwarantanny, dzielnicowy "stwarzał realne niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się epidemii, co w dalszej kolejności mogło stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców kontrolowanego przez niego obszaru".
- 41-letni Marcin S. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Po przesłuchaniu prokuratura skierowała do sądu skuteczny wniosek o jego tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy - zaznacza Tomasz Czułowski.
Policjantowi grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura sprawdza, czy może mieć on na koncie więcej tego typu zachowań.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock