Trwa dolnośląska "gorączka złota", którą zapoczątkowało zgłoszenie o odnalezieniu "pociągu pancernego z czasów II wojny światowej" w okolicach Wałbrzycha. Tym razem eksploratorzy zgłosili odnalezienie "podziemi we wzgórzu, na którym zbudowana jest świątynia". I liczą, że urzędnicy zbadają ten teren.
Jak informują odkrywcy ich znalezisko nie jest nowe. "Odkrycia dokonaliśmy w roku 1989, jednak nikt nie był wówczas zainteresowany znaleziskiem" - piszą w zgłoszeniu Marcin M. Drews i Mateusz Stanisławczyk z redakcji Łowcy Przygód TV. Pismo wysłali do starosty polkowickiego.
- Potwierdzam, trafiło do nas zgłoszenie. Sprawdzimy teraz czy spełnia wymogi formalne. Jeśli tak, to zostanie przekazane do konserwatora zabytków - mówi Mirosława Myrna-Kudryk, rzecznik prasowy polkowickiego.
Wnętrza niewidziane od 1939 roku
Czego dotyczy zgłoszenie? "(...) podziemi we wzgórzu, na którym zbudowana jest świątynia". Wnętrza mają znajdować się ok. 3-4 metrów pod poziomem gruntu.
Eksploratorzy nie chcą spekulować, co może znajdować się wewnątrz podziemi. - Nikt ich nie widział od 1939 roku, gdy świątynia została opuszczona. Nie chcemy wymyślać. Wiadomo, że ta część budynku, w przeciwieństwie do pozostałych, nie została rozszabrowana. Można przypuszczać, że coś tam zostało - twierdzi Marcin Drews. Co? Według eksploratora mogą, to być dokumenty dotyczące świątyni, być może biblie, a może kościelne artefakty.
Na swoje odkrycie mają dowody. Główny to zapadlisko przed wejściem do obiektu. Pozostałe to obecność otworu okiennego w murze i relacje dwóch niezależnych świadków. "(...) jeszcze w latach 70. na terenie świątyni znajdowały się szczątki żołnierza Wermachtu, co koresponduje z doniesieniami o ładunku, który miał zostać ukryty w podziemiach świątyni przez żołnierzy niemieckich" - czytamy w zgłoszeniu.
Motywacją "złoty pociąg"
Przyznają, że do zgłoszenia znaleziska zmotywowała ich sprawa "złotego pociągu". - Odkrywcy z Wałbrzycha wykreowali coś w rodzaju kulturowego precedensu, bo w tym momencie urzędy przestały kpić ze znalazców i podejmują różne interwencje. Wreszcie tego typu doniesienia zaczęły być traktowane poważnie - twierdzi Drews.
Eksploratorzy uważają, że nowy właściciel, stowarzyszenie Nowe Kazamaty, może nie mieć "wystarczającego doświadczenia w zabezpieczaniu zabytków". Dlatego chcą, by sprawą zajął się starosta polkowicki i zlecił na tym terenie badania. - Badanie georadarem pozwoli niewielkim kosztem dowiedzieć się co tam się znajduje i przybliży nam historię tego miejsca - uważa eksplorator.
Łowcy Przygód w zgłoszeniu przekazanym urzędnikom informują o tym, że będą domagali się znaleźnego. Chcą jednak by władze przekazały je, w ich imieniu, na cel dobroczynny.
Podziemia mają znajdować się pod kościołem w Jędrzychowie:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: lowcyprzygod.tv