Policja nadal szuka sprawców strzelaniny, do której doszło w piątek na wrocławskim osiedlu. Kilkunastu mężczyzn, ostrzelany samochód. Bieganina i zamieszanie - tak opisują ją świadkowie. - Przypuszczają, że to były porachunki – mówił na antenie reporter TVN24 Tomasz Kanik.
W piątek, tuż przed godziną 16.00, na osiedlu Gaj rozległy się strzały. Świadkowie mówią, że były to dwie serie. Zamieszanie trwało krótko. Przechodnie opowiadają, że widzieli goniących się młodych ludzi i nadjeżdżające czarne BMW, które zostało ostrzelane. Mężczyźni w trzech samochodach mieli odjechać, zanim przyjechała zawiadomiona przez mieszkańców policja.
- W wyniku strzelaniny jedna osoba została ranna w nogę. To nieoficjalna informacja – wyjaśniał Kanik na antenie TVN24. Do pogotowia ratunkowego nie wpłynęło jednak żadne zgłoszenie o osobie z takimi obrażeniami. Do szpitali nie przywieziono nikogo z ranami postrzałowymi.
Dochodzenie trwa
Jeszcze w sobotę na miejscu widoczne są ślady policyjnej pracy. W miejscach, gdzie leżały łuski po pociskach, wciąż widnieją ich obrysy. Policja i prokuratura pracowały całą noc.
Funkcjonariusze nie udzielają jednak żadnych dodatkowych informacji. - To zrozumiałe, trwa w końcu śledztwo - wyjaśnił reporter TVN24. Trwa analiza zebranego materiału, przesłuchiwanie informatorów.
Policja podała, iż poszukuje samochodu, który mógł brać udział w strzelaninie u zbiegu ulic Świeradowskiej i Krynickiej. To audi A8 na numerach rejestracyjnych zaczynających się DZA.
Strzelanina w ruchliwym miejscu
Do strzelaniny doszło w centrum osiedla Gaj. Mieszka na nim kilka tysięcy osób. W pobliżu znajduje się hala kupiecka i przystanek komunikacji miejskiej.
- Biorąc pod uwagę skalę zamieszania i strzały, to, że nikomu nic się nie stało, to cud, szczęśliwe zdarzenia – komentował w poranku TVN24 Kanik.
Autor: dr/mz / Źródło: TVN24 Wrocław