Mężczyzna zmarł po ataku psów. Są wyniki sekcji zwłok

Mężczyzna zmarł po ataku psów
Zakrwawiony mężczyzna, obok cztery psy. Policja i prokuratura sprawdzają jak doszło do śmierci 64-latka
Źródło: tvn24
Wstępne wyniki sekcji zwłok 64-latka, którego pogryzły psy w Jeleniej Górze, potwierdzają przypuszczenia śledczych, że zmarł on w wyniku ataku zwierząt. Lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci było wykrwawienie, a więc przypuszczalnie mężczyzna żył, gdy zaatakowały go psy.

- Mamy już wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny pogryzionego przez psy na terenie jednego ze składów opału. Wstępne ustalenia wskazują na to, że przyczyną zgonu było wykrwawienie się mężczyzny z powodu licznych ukąszeń zadanych przez psy – przekazał nam Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

- Obecnie można przypuszczać, że mężczyzna żył, kiedy atakowały go psy, ale tę wersję potwierdzą badania histopatologiczne, które zleciliśmy – dodał prokurator.

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Nie mogli ich odpędzić

Do zdarzenia doszło w minioną sobotę po południu na terenie jednego ze składów opału w Jeleniej Górze. O tym, że na terenie prywatnej posesji leży zakrwawiony mężczyzna, a wokół biegają cztery duże owczarki, służby zostały poinformowane przez żonę ofiary, która przyniosła mu jedzenie.

Na miejscu pierwsi pojawili się strażacy. Zwierzęta - jak wynika z ich relacji - były agresywne. - Cały czas atakowały leżącego mężczyznę. Strażacy próbowali odpędzić psy przy użyciu wody - relacjonuje mł. kpt. Krzysztof Zakrzewski ze straży pożarnej w Jeleniej Górze.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, policję i weterynarza. Lekarze stwierdzili śmierć 64-latka. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, czy żył, gdy zaatakowały go psy, czy zmarł wcześniej na skutek innej przyczyny.

Owczarki pod obserwacją

- Doszło do zgonu mieszkańca Jeleniej Góry. Jaka była kolejność zdarzeń wykaże sekcja zwłok i czynności, które zostały przeprowadzone na miejscu zdarzenia – podkreślał tuż po zdarzeniu sierż. szt. Przemysław Ratajczyk z biura prasowego dolnośląskiej policji.

64-latek był dozorcą składu. Według portalu nj24.pl mężczyzna w składzie opału zatrudniony był zaledwie od miesiąca. Wcześniej miał nie zgłaszać żadnych problemów dotyczących pilnujących terenu psów.

Cztery owczarki niemieckie poddane są obserwacji w schronisku dla zwierząt w Jeleniej Górze. Ich los nie jest jeszcze przesądzony. Czułowski przekazał, że prokuratura zleciła opinie biegłego na temat zachowania psów, które są pod obserwacją weterynaryjną. Chodzi o tzw. opinię behawioralną, która może pomóc ustalić przyczyny zaatakowania dozorcy, który pilnował składu opału z pomocą tych psów.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: eŁKa/ks / Źródło: tvn24

Czytaj także: