W Těchonínie, tuż przy polskiej granicy działa jedyne w tej części kontynentu miejsce przygotowane do walki z najgroźniejszymi wirusami świata. Reporterka programu „Czarno na Białym” sprawdziła, co kryje się za drzwiami ściśle strzeżonego Centrum Obrony Biologicznej.
- Centrum jest jednym z najbardziej wyspecjalizowanych instytutów badawczych. Obecnie wykorzystuje je czeska armia. Jest to też szpital i miejsce ochrony przed bronią masowego rażenia, np. bronią biologiczną – mówi Jana Zechmeisterova z Ministerstwa Obrony Republiki Czeskiej.
Potrójne pancerne szyby
By wejść do placówki trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Obiekt to strefa chroniona, która utrzymana jest pod ciśnieniem, dlatego drzwi nie otwierają się od razu. Następnie trzeba pokonać labirynt długich korytarzy, a system śluz nadciśnieniem i podciśnieniem broni dostępu do kolejnych części budynku. W oknach zamontowano potrójne pancerne szyby, a całości pilnuje ponad 80 kamer.
Ośrodek jest przystosowany do pracy z najniebezpieczniejszymi bakteriami i wirusami świata dlatego każdy człowiek i każda rzecz są tu szczegółowo sprawdzane. Bez odpowiedniej kontroli nic nie może wydostać na zewnątrz.
Samowystarczalny i nieprzepuszczalny
- Wszystkie sale dla pacjentów mają swój własny system wentylacji, żeby zapobiec ryzyku zakażenia - wyjaśnia Michal Kroča, dyrektor Centrum Obrony Biologicznej w Těchonínie. Ośrodek jest samowystarczalny i całkowicie odcięty od świata zewnętrznego. Co 3 minuty w całym budynku wymieniane jest powietrze, a przez specjalny system wentylacji teoretycznie może wydostać się 1 na 10 mln zarazków. Oprócz sali dla pacjentów są tu m.in. laboratoria, spalarnia i oczyszczalnia ścieków.
Kwarantanna żołnierzy
Gdyby śmiercionośna epidemia wybuchła dziś w centrum Europy, to zakażeni trafiliby prawdopodobnie do Těchonínia. Placówka może leczyć 40 pacjentów. Jednak na co dzień przyjmuje żołnierzy, którzy wracają z egzotycznych krajów i tu przechodzą kwarantannę.
W laboratoriach naukowcy badają najgroźniejsze wirusy świata. Obecnie pracują m.in. nad wirusami gorączek krwotocznych i odpornego na leki zapalenia płuc.
Największy bank wirusów poza ZSRR
Jednak jeszcze 40 lat temu prowadzono tu badania nad bronią biologiczną. W czasach zimnej wojny Związek Radziecki pracował nad rozwojem tajnego programu jej produkcji. Jednym z głównych partnerów tego programu była Czechosłowacja.
– W latach 70. panował strach przed bronią biologiczną więc prowadzono tutaj badania, ale skupiano się na ochronie przed, a nie na produkcji – zapewnia Kroča.
Wiadomo jednak, że w instytucie powstał bank najniebezpieczniejszych wirusów, do którego dostęp mieli tylko pracujący tam Czesi i komuniści z Rosji. Ich prace owiane były wielką tajemnicą. – Dawniej nie wiedzieliśmy, co tam robili. O niczym nie wiedzieliśmy, więc się nie baliśmy – mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
Po upadku bloku wschodniego Światowa Organizacja Zdrowia nakazała zniszczenie groźnych wirusów, które były przetrzymywane w Těchonínie.
Rząd nie chce płacić, co będzie dalej?
Na początku XXI wieku ośrodek przebudowano. Modernizacja kosztowała 70 mln euro. – Współpracujemy z krajami NATO, a ostatnio z Australijczykami. Były to wspólne badania nad tym jak najlepiej ochronić ludzi przed zagrożeniami biologicznymi – mówi płk Jan Österreicher z Centrum Obrony Biologicznej.
Obecnie w ośrodku pracuje około 100 osób. Rząd czeski na działalność placówki przekazuje rocznie około 20 mln złotych. Jednak ostatnio zdecydował, że dłużej płacić nie będzie. Trwają rozmowy na temat dalszego finansowania. – Przyszłość zależy od decyzji władz państwa – kwituje Zechmeisterova.
Centrum Ochrony Biologicznej znajduje się kilkanaście kilometrów od Międzylesia (woj. dolnośląskie):
Autor: tam/r / Źródło: Czarno na białym
Źródło zdjęcia głównego: tvn24