"Szczyt głupoty", "świetna atrakcja turystyczna", "jaki kraj, takie projekty" - internauci nie owijają w bawełnę i krytykują "spektakularną" inwestycję GDDKiA. Drogowcy bronią się i mówią, że barierki na odcinku niemal 9 kilometrów może nie są efektowne, ale za to efektywne. - Ludzie "w bezpieczny sposób przemieszczają się w ruchu pieszym i rowerowym" - dodają. - Nie wiadomo czy bardziej poprawiają bezpieczeństwo, czy narażają na niebezpieczeństwo – odpowiada bez ogródek Marek Długozima, burmistrz Trzebnicy.
Słupkostrada przy drodze krajowej nr 5 na Dolnym Śląsku rozgrzewa internautów. Dla jednych ponad milion złotych wydanych na biało-czerwone barierki biegnące przez niemal 9-kilometrowym odcinku i mające strzec bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów to "szczyt głupoty". Inni nazywają ją prześmiewczo "świetną atrakcją turystyczną" i dodają, że "Polak potrafi".
Nie brakuje też głosów, które w inwestycji dopatrują się plusów. Jedni zwracają uwagę na to, że słupki to świetne miejsce do przypięcia roweru. Kolejni, że dzięki zleceniu drogowców na pewno spadł poziom bezrobocia. – Przy takich absurdach przynajmniej ludzie mają pracę – pisze jeden z internautów. Są też tacy, którzy twierdzą, że to „porządnie wykonana i zabezpieczona ścieżka rowerowa” i pytają komu to przeszkadza.
GDDKiA: każdy ma prawo do swojej opinii
Co do tego, że ścieżka jest bardzo dobrze zabezpieczona wątpliwości nie mają przedstawiciele inwestora, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i nie ukrywają, że zamieszaniu się trochę dziwią. Jednak, jak mówią każdy może sam ocenić to co widzi.
– Każdy ma prawo do swojej opinii i może subiektywnie oceniać zdjęcia wykadrowane w ten czy inny sposób. Dla nas najważniejsze są kwestie bezpieczeństwa i poruszanie się w ramach przepisów prawa. Aspekt wizualny nie jest w tym przypadku najważniejszy – przyznaje Michał Radoszko z dolnośląskiej GDDKiA.
"Lepiej spaść ze skarpy niż wybić sobie zęby"
O tym, że zabezpieczenie ścieżki jest prawidłowe, ma świadczyć to, że jak mówi Radoszko, w tym miejscu nie doszło do wypadku, a ludzie "w bezpieczny sposób przemieszczają się w ruchu pieszym i rowerowym". Internauci nie do końca wierzą w taką argumentację i punktują drogowców. Ich zdaniem barierki mogą stwarzać większe niebezpieczeństwo niż upadek na pobliskie pole. – Chyba już wolałbym się sturlać z tej skarpy niż wybić zęby na barierkach – oświadczył wprost Karol.
"Są, ale jakby ich nie było"
Co na barierki najbardziej zainteresowani? – Mi nie przeszkadzają, ale są trochę za wysokie. Można o nie zawadzić, dziecko może wpaść pod barierki – mówi rowerzystka Mirosława, która mieszka w okolicy. I dodaje, że nie wie, czy warto było inwestować olbrzymie pieniądze w takie zabezpieczenie. – Są, ale właściwie jakby ich nie było. To trochę psu na budę, powinno być to bezpieczniejsze – twierdzi kobieta.
Równie surowi w ocenach są samorządowi włodarze. – Moim zdaniem barierki to absurd i pomysł chybiony. Nie wiadomo czy bardziej poprawiają bezpieczeństwo, czy narażają na niebezpieczeństwo – mówi bez ogródek Marek Długozima, burmistrz Trzebnicy. "Nie ma barierek źle, są barierki też niedobrze, wszyscy tylko narzekają" podsumował dyskusję na jednym z portali społecznościowych internauta Bartosz.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Anna Rumińska eMSA Inicjatywa Edukacyjna, facebook.pl