Zalegające sterty śmieci, wysypujące się z pojemników odpady i smród. Miesiąc po rewolucji śmieciowej, mieszkańcy Wrocławia nadal muszą znosić widok przepełnionych kubłów. - Jest większy bałagan niż był - denerwują się.
Odpady, które od 1 lipca powinny być segregowane, dziś nadal trafiają do jednego kubła. Powód? Brak pojemników do segregacji. Nawet jeśli je postawiono na podwórku, to zwykle są przepełnione.
- Miejsc takich jak to przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu jest znacznie więcej. Praktycznie w każdej dzielnicy są podwórka, gdzie zalegają śmieci - mówi Tomasz Kanik, reporter TVN24, który relacjonuje, jak wygląda stolica Dolnego Śląska miesiąc po wejściu w życie ustawy śmieciowej.
Brzydki widok i brzydki zapach
W ciągu ostatnich 5 tygodni mieszkańcy zmagali się z różnymi problemami.
Na przykład zbiorowisko niewywiezionych odpadów wielkogabarytowych zalegało na jednym z podwórek przy ul. Pereca.
- Pod ten stos śmieci wystarczy tylko rzucić zapaloną zapałkę. Jesteśmy ignorowani przez urzędników, bo nikt nie odpowiada na nasze zgłoszenia - żaliła się na początku sierpnia pani Danuta.
- Najbardziej uciążliwy jest brzydki zapach. Gdy na dworze jest gorąco, to duszący fetor nie pozwala nawet otworzyć okien, a mam okna 30 metrów od śmietnika. Nie mówiąc już o potencjalnym zagrożeniu plagą karaluchów - mówił z kolei Piotr, mieszkaniec Krzyków. Z jego podwórka nie odbierano śmieci na bieżąco.
- Bałagan jak był, tak dalej jest. A ten bałagan nas kosztuje - podsumowuje Jarosław, mieszkaniec Śródmieścia.
Unieważnione przetargi
We Wrocławiu w ciągu pierwszego miesiąca obowiązywania nowych zasad unieważniono dwa z pięciu przetargów na sprzątanie miasta, a konkretnie przystanków MPK, chodników i jezdni na Psim Polu oraz Śródmieściu.
Nieprawidłowości wykryto na początku lipca w spółce Chemeko System, która składowała i przetwarzała odpady m.in. ze stolicy Dolnego Śląska. Firma została ukarana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według UOKiK, Chemeko wykorzystało pozycję monopolisty i bezpodstawnie podniosło ceny o ponad 100 proc.
Straż miejska sposobem na śmieci?
Pomysłem na rozwiązanie problemów śmieciowych miał okazać się projekt strażników miejskich. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Jednak po tym, jak komendant wrocławskiej straży miejskiej wysłał do wiceprezydenta miasta list z wnioskiem o zatrudnienie 30 nowych funkcjonariuszy, opinie mieszkańców na ten temat są podzielone. Jedni uważają, że pomysł nie sprawdzi się w praktyce. Inni, wręcz przeciwnie, chwalą sposób na walkę ze śmieciowym nieporządkiem.
- Najlepiej niech przy każdym śmietniku postawią patrol straży miejskiej - mówi Dariusz, mieszkaniec Wrocławia. Co sądzi o pomyśle zatrudnienia nowych funkcjonariuszy? - Super. Dwustu niech zatrudnią, to przynajmniej zmniejszy się bezrobocie - ironizuje.
Decyzji w tej sprawie nadal nie ma.
(R)ewolucja
Urzędnicy deklarują, że sytuacja śmieciowa we Wrocławiu poprawi się od października. Do tego czasu firmy wywożące odpady mają uzupełnić wszystkie kubły do segregacji. Wtedy też nie będzie problemu z ich wywożeniem.
- W lipcu deklarowaliśmy, że okres przejściowy, w którym wszyscy muszą się przyzwyczaić do nowych zasad, potrwa 3 miesiące - kwituje Arkadiusz Filipowski z urzędu miasta.
Autor: balu/mz / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24