35-letni mieszkaniec Opolszczyzny zabił swojego psa i powiesił go na drzewie. Tego, co zrobił się nie wypierał. Policjantom powiedział, że ze swoim psem mógł zrobić, co mu się podoba. Trafi na rok do więzienia.
- Mieszkanka gminy Grodków podczas spaceru zauważyła martwego psa. O sprawie poinformowała dyżurnego - informuje mł. asp. Paulina Kaszuba z policji w Brzegu.
Właściciel na celowniku policji
Gdy funkcjonariusze pojechali na wskazane przez kobietę miejsce znaleźli wiszącego na drzewie małego psa. Szybko udało się ustalić do kogo należał czworonóg. - Policjanci dotarli do miejsc w których mógł przebywać podejrzewany. Mężczyzna został zatrzymany w miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od miejsca zdarzenia - przekazuje Kaszuba.
Okazało się, że psa zabił 35-latek. W chwili zatrzymania był pijany. W organizmie miał ponad 2,5 promila alkoholu. Usłyszał zarzut zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem.
Zabił, bo ze swoim psem mógł zrobić co chciał
Policjantom miał powiedzieć, że ze zwierzęciem mógł zrobić, co chce, bo pies należał do niego. Nie wypierał się tego co zrobił. Co więcej, jak informuje policja, mężczyzna wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Wniosek został zaakceptowany przez sąd. - Na rok trafi do więzienia. Nałożony został na niego też 10-letni zakaz posiadania zwierząt - mówi Kaszuba.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia. Jeśli znęcanie miało charakter szczególnego okrucieństwa sprawcy grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło na terenie gminy Grodków:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja Brzeg