Greenpeace na kominie elektrowni. Aktywiści zatrzymani, zawiadomienie do prokuratury

Aktywiści Greenpeace wspięli się na komin elektrowni
Aktywiści Greenpeace wspięli się na komin elektrowni
Źródło: tvn24

Po wtorkowej akcji aktywistów Greenpeace, którzy wspięli się na komin elektrowni Turów, dyrektor firmy złożył zawiadomienie do prokuratury. Członkom organizacji zarzuca m.in. zniszczenie ogrodzenia i użycie przemocy fizycznej wobec ochroniarzy. Aktywiści odpierają zarzuty.

- Wniosek, który złożyliśmy do prokuratury dotyczy naruszenia miru, zagarnięcia mienia, użycia przemocy fizycznej oraz zniszczenia mienia - informuje Roman Walkowiak, dyrektor oddziału Elektrowni Turów ze spółki PGE.

Oskarża o kradzież i przepychanki

We wtorek rano 12 działaczy Greenpeace wspięło się na 100-metrowy komin elektrowni, by rozwiesić na nim transparent z hasłem "PGE węgiel zabija". Chcieli w ten sposób zaapelować do władz firmy, by ta zamiast węgla zaczęła wykorzystać odnawialne źródła energii.

Wszyscy zostali zatrzymani przez policję i razem z siedmioma osobami, którym nie udało się wejść na komin, będą przesłuchiwani.

Według dyrektora Walkowiaka, zanim aktywiści zajęli komin, na terenie elektrowni miało dojść do przepychanki z ochroniarzami.

- Jeden z pracowników ochrony pojechał na obdukcję. Do tego aktywiści ukradli radiostację i zniszczyli siatki zabezpieczające - twierdzi Walkowiak.

Greenpeace: Dyrektor mija się z prawdą

Innego zdania są jednak przedstawiciele Greenpeace, którzy w oświadczeniu przesłanym do mediów, odnoszą się do słów dyrektora.

"Aktywiści i aktywistki Greenpeace nie pobili żadnego pracownika ochrony. Pan prezes Roman Walkowiak mija się z prawdą lub celowo stara się wprowadzić przedstawicieli mediów w błąd" - piszą.

"Jednocześnie zaznaczam, iż nieprawdziwa jest informacja o rzekomej kradzieży radiostacji, którymi posługiwali się pracownicy ochrony. Jedna z radiostacji, została omyłkowo podniesiona z ziemi przez jednego z aktywistów i zabrana na chłodnię kominową. Gdy tylko aktywiści zorientowali się o omyłce, jedna z osób biorących udział w akcji poinformowała pracowników ochrony o zaistniałej sytuacji, wykonując telefon do służb odpowiedzialnych za zabezpieczenie terenu. Nie mamy wiedzy co stało się z drugą radiostacją, nie jest i nigdy nie była ona w posiadaniu aktywistów Greenpeace." - oświadcza Katarzyna Guzek, rzeczniczka kampanii Klimat i Energia.

CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI GREENPEACE.

Działacze Greenpeace wspięli się na komin Elektrowni Turów

Działacze Greenpeace wspięli się na komin Elektrowni Turów

Greenpeace na kominie Elektrowni Turów

Greenpeace na kominie Elektrowni Turów

Autor: ansa/mz / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: