Kilometrowe korki, tygodniowy zapas frytek wyprzedany w jeden dzień, kampery na parkingu - tak wyglądał jeden z pierwszych dni ferii w schronisku "Andrzejówka" na Dolnym Śląsku. Z kolei w małopolskich Podstolicach policja przyjechała skontrolować zatłoczony stok.
W 2021 roku ferie zimowe wyglądają inaczej niż zwykle. Uczniowie z całego kraju mają wolne w jednym terminie - od 4 do 17 stycznia. Wiele rodzin, mimo oficjalnie zamkniętych stoków narciarskich i zakazu przyjmowania gości w pensjonatach, spędza ten czas w górskich kurortach.
Kampery na parkingu
Dla przykładu, od początku roku schronisko "Andrzejówka" (kilkanaście kilometrów na południe od Wałbrzycha) przeżywa prawdziwe oblężenie. Miłośnicy białego szaleństwa, zamiast z nartami czy deska snowboardowymi, przyjeżdżają w okolice schroniska z sankami i jabłuszkami. Na pobliskim parkingu stoją kampery. To jedyna szansa na nocleg w tamtym miejscu.
- Chcieliśmy zorganizować sylwestra, co się nie udało. W związku z tym wrzuciliśmy informację, że można u nas serwisować kampery. My udostępniamy prąd, wodę, można wylać wodę z toalet. Przerosło to oczekiwania. Pojawiło się ponad 30 kamperów, część jeszcze nie wyjechała, zostają u nas na ferie. Część dojechała. Myślę, że kampery przy "Andrzejówce" zagoszczą na stałe - mówi Andrzej Sawicki.
Chętnych na odwiedziny Gór Suchych jest tyle, że tworzą się korki. Aby udrożnić ruch, musiała interweniować policja i straż pożarna.
Właściciel "Andrzejówki" przyznał, że jednego dnia przyjechało ponad tysiąc osób, a tygodniowy zapas frytek został wyprzedany w jeden dzień.
W niedzielę w Góry Suche udała się również ekipa TVN24. Dzięki ujęciom z drona można na własne oczy przekonać się, jak piękna jest zima na Dolnym Śląsku.
Kontrola policji
Saneczkarzy nie brakuje w weekend również w Szklarskiej Porębie (woj. dolnośląskie), co zarejestrowała kamera pogodowa zamontowana na jednym ze stoków narciarskich.
Tłoczno było w Podstolicach w Małopolsce, gdzie wizytę złożyła policja.
- Skierowani na miejsce policjanci poprzez urządzenie nagłaśniające informowali o panującej pandemii oraz związanych z tym obostrzeniach sanitarnych. Zwracali uwagę na zachowanie dystansu społecznego oraz czy osoby tam przebywające mają zasłonięte usta i nos. Żadna z osób nie została ukarana mandatem. Jednocześnie policjanci zwrócili uwagę na fakt, że stok pomimo zakazu funkcjonowania tego typu obiektów jest czynny. Od użytkowników stoku była pobierana dobrowolna opłata za sprzedawane serki górskie, która tak naprawdę była opłatą za użytkowanie stoku - mówi Barbara Szczerba z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Inspektorzy sanepidu wraz z policjantami przeprowadzili kontrolę. Policjantka przypomniała, że za złamanie zakazu grozi grzywna w wysokości do 5 tysięcy złotych, a także kara administracyjna nałożona przez sanepid w maksymalnym wymiarze 30 tysięcy złotych.
W niedzielę ludzi nie brakowało również na Gubałówce. Dziennikarze Tygodnika Podhalańskiego byli na spacerniaku i zrobili parę zdjęć.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław