"Emocje sięgały zenitu". Na targach antykwarycznych znaleźli i kupili obraz Wita Stwosza

Obraz przedstawia św. Augustyna
Maciej Jabłoński opowiada jak dostrzegł obraz na stoisku
Źródło: TVN24 Wrocław

Kolekcjoner sztuki z Dolnego Śląska kupił na imprezie antykwarycznej w Monachium element rozebranego 200 lat temu ołtarza z klasztoru benedyktynów na południu Niemiec. Autorem obrazu jest słynny rzeźbiarz Wit Stwosz. Dzieło prawdopodobnie zostanie zaprezentowane w przestrzeni publicznej, a później wystawione na aukcję.

Antykwariusz i kolekcjoner sztuki spod Wałbrzycha Tomasz Jabłoński w połowie października wybrał się wraz z bratem Maciejem do Monachium na targi antykwaryczne. Dziesiątki stoisk o różnym profilu, wypełnionych najróżniejszymi, mniej lub bardziej wartościowymi starociami. Każdy z braci poszedł w swoją stronę, przyglądając się antykom z nadzieją na znalezienie choćby jednej perełki.

- Wchodzę na stoisko, gdzie z właścicielem rozmawiał mój brat. Chodzę od przedmiotu do przedmiotu, aż stanąłem przed tym obiektem. Czytam tabliczkę, ciśnienie rośnie, pracownicy podchodzą i pytają w jaki sposób mogą pomóc. A ja, żeby uspokoić bicie serca, obracam się na pięcie, kiwam głową, że nie jestem niczym specjalnie zainteresowany i wychodzę. Po chwili spotykamy się z bratem. Mówię: "Wit Stwosz". No i emocje sięgają zenitu - relacjonuje Maciej Jabłoński.

Obraz przedstawia św. Augustyna
Obraz przedstawia św. Augustyna
Źródło: TVN24

Potem pozostało już tylko na chłodno wynegocjować cenę zadowalającą obie strony. Żaden z braci nie chce zdradzać ile zapłacili za obraz. Konsensus został osiągnięty. Obraz przyjechał do Polski.

- Zawsze jadąc na tego typu wydarzenie człowiek liczy na to, że kupi przedmiot atrakcyjny, ale przez głowę nie przeszło nikomu, że trafi nam się rzeźbiarz znany wszystkim od podstawówki, ikona jeśli chodzi o naszą narodową tradycję - dodaje Tomasz Jabłoński.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Tabliczka

Uwagę kolekcjonerów przykuła tabliczka, na której widniało nazwisko twórcy w wersji niemieckiej - "Veit Stoss" oraz data jego narodzin i śmierci (1445-1533). Stwosz często bywa uznawany jako artysta rodzimy, jednakże z pochodzenia był Niemcem. Mieszkał i tworzył w Norymberdze. Dopiero w 1477 roku przybył do Krakowa aby wykonać słynny już Ołtarz Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w kościele Mariackim. W ciągu 12 lat stworzył największą w Europie gotycką nastawę ołtarzową, na którą składa się ponad 200 wyrzeźbionych figur.

Wymienia się go jako jednego z najwybitniejszych przedstawicieli późnego gotyku w tej dziedzinie. Artysta nie ograniczał się jednak tylko do dłuta. Dowodem czego jest chociażby ów obraz przedstawiający pochłoniętego lekturą świętego Augustyna w komnacie.

Tabliczka z nazwiskiem Veit Stoss
Tabliczka z nazwiskiem Veit Stoss
Źródło: TVN24 Wrocław

Część ołtarza

Bracia Jabłońscy zapewniają, że zgłębili historię obrazu. Powołują się na opracowanie eksperta w dziedzinie niemieckiego malarstwa tablicowego Ernsta Buchnera, znalezione w niemieckiej bibliotece akademickiej. Historyk sztuki opisywał, że dzieło było częścią składową ołtarza zrealizowanego przez Stwosza dla klasztoru benedyktynów św. Manga w Füssen.

- W wyniku kasaty opactwa w 1803 roku ołtarz został podzielony na części ze względów handlowych i praktycznych. Te części trafiły w ręce ówczesnych zainteresowanych, miedzy innymi cały środek ołtarza znalazł się w jednej z książęcych niemieckich bibliotek, a stamtąd trafił do Starej Pinakoteki w Monachium, gdzie można go podziwiać do dziś - mówi Tomasz Jabłoński.

W 1927 roku, jak pisze Buchner, deska przedstawiająca świętego Augustyna przeszła w ręce prywatne. Następna istotna data to rok 1990, kiedy to prywatny kolekcjoner z Monachium kupił obraz na aukcji w domu aukcyjnym Lempertz w Kolonii. Po śmierci właściciela, dzieło ponownie trafiło na rynek. Po przeszło 30 latach, tym razem powędrowało poza granice Niemiec, aż pod Wałbrzych.

Rewers deski
Rewers deski
Źródło: TVN24

Będzie wystawiony

Co dalej z obrazem? Bracia Jabłońscy deklarują, że będą chcieli upublicznić dzieło i podzielić się nim z innymi. - Może najpierw regionalnie. Rozmawiamy obecnie z panią prezes Zamku Książ, jesteśmy już po wstępnych negocjacjach. Rozmawiamy również z innymi placówkami muzealnymi. Mamy nadzieję, że taką krótką wizytę i w Warszawie i w Krakowie uda się zorganizować. A co potem? To życie pokaże - mówi Tomasz Jabłoński.

Właściciele nie wykluczają, że w końcu zdecydują się wystawić obraz na sprzedaż.

Czytaj także: