- Działał w obronie własnej - twierdzi prokuratura i umarza śledztwo w sprawie nożownika z wrocławskiej Różanki. W listopadzie 2012 roku śmiertelnie ranił on 17-latka, którego spotkał na osiedlu. Według informacji "Gazety Wrocławskiej", matka chłopca zaskarżyła już decyzję sądu.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu uwierzyła zeznaniom podejrzanego i umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego zranienia 17- latka.
- Według jego relacji, został on zaatakowany przez dwóch mężczyzn. Zebrane materiały wskazują, że tak właśnie było - mówi w rozmowie z tvn24.pl Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Zaatakował, bo go napadli...
Do tragicznego w skutkach zajścia doszło 9 listopada 2012 roku na skrzyżowaniu ulic Żmigrodzkiej, Kasprowicza i Broniewskiego. Tomasz M. zadał nastolatkowi kilka ciosów nożem, m.in. w brzuch i w serce. Chłopak zmarł.
Podejrzany sam zgłosił się do prokuratury. CZYTAJ WIĘCEJ
- Już wtedy Tomasz M. utrzymywał, że zaatakowało go dwóch młodych mężczyzn, że chcieli go pobić, bo nie oddał im portfela. On sam tylko bronił się przed napadem. Przekonywał, że nie chciał zabić - wyjaśnia Klaus.
Mimo to sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego, a prokurator początkowo postawił mężczyźnie zarzuty zabójstwa z zamiarem ewentualnym oraz uszkodzenie ciała.
... czy bez powodu?
Decyzja w sprawie umorzenia śledztwa nie jest jeszcze prawomocna. Według "Gazety Wrocławskiej" matka zmarłego Kamila S. nie zgadza się z decyzją prokuratury. Dlatego właśnie ją zaskarżyła.
Jak podaje gazeta, kobieta utrzymuje swoją wersję wydarzeń. Matka Kamila S. twierdzi bowiem, że jej syn jedynie grzecznie poprosił Tomasza M. o papierosa. Wtedy ten miał go zaatakować nożem.
W kwietniu Sąd Okręgowy oceni, czy śledztwo umorzono słusznie.
To tragicznego w skutkach zdarzenia doszło przy ul. Kasprowicza we Wrocławiu:
Autor: mir/MIEŚ/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wrocławska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław