Duch osła i złe moce. Burzliwa historia Wzgórza Partyzantów

1866-1893 - Belweder na Wzgórzu LeibichaWratislaviae Amici

Było w rękach ewangelickich kupców i niemieckiego dowództwa, a Francuzi, z bratem Napoleona na czele, chcieli tam stworzyć promenadę. Nazywamy je Wzgórzem Partyzantów, choć wrocławskie wzniesienie partyzantów nigdy nie widziało. Podobno teraz panują tam zła energia i... duch osła, ale są ludzie, którzy chcą to miejsce ożywić.

Decyzja o budowie fortyfikacji zapadła w 1591 roku. Wcześniej na wzgórzu przy ul. Piotra Skargi we Wrocławiu znajdowała się jedna z bram wjazdowych do miasta.

- Nazywana była Bramą Sakwową. To dlatego, że jej fundatorami byli sakwiarze, czyli rzemieślnicy wytwarzający skórzane siodła i elementy do nich. Niedaleko bramy mieli również siedzibę swojego cechu - tłumaczy Kazimierz Kloczkowski, założyciel stowarzyszenia, które ma przywrócić wzgórzu dawny blask.

Co miasto, to forteca

Rada miasta projekt i realizację budowy powierzyła architektowi Hansowi Schneiderowi. Niemiec na tym miejscu stworzył zespół fortyfikacji Breslau.

- To było idealne miejsce dla bastylionu. Wzniesienie jest naturalne, wystarczyło jedynie dosypać nieco ziemi. Poza tym, Wrocław jest usytuowany między rzekami, a miasto potrzebowało tego typu wzmocnienia dla wojska. Wcześniej posiadało podwójne mury obronne i fosę - opowiada prof. Teresa Kulak, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jak podkreśla, podobne twierdze budowane były w każdym europejskim mieście.

- W średniowieczu osada, która nie była wybroniona murami, nie miała racji bytu. Breslau położone było na nizinie, co dodatkowo sprzyjało najazdom obcych - tłumaczy prof. Kulak.

Bonaparte chce promenady

Wzgórze Sakwowe w spokoju przetrwało ponad dwieście lat. Jednak po zwycięskim natarciu wojsk napoleońskich w 1807 roku, bastion został zagrożony.

Na rozkaz Hieronima Bonaparte, Francuzi zaczęli rozbiórkę dotychczasowych budynków. Marzeniem brata Napoleona było wybudowanie tu promenady śródmiejskiej. Bulwar miał zaczynać się na zboczu wzgórza i prowadzić do dzisiejszego placu Jana Pawła II.

- Fantazje Hieronima ukróciły coraz częstsze porażki jego brata. Wraz z końcem Napoleona, skończyły się pomysły na promenadę. Część murów zdążyła zostać wyburzona, ale w zamian Francuzi nie zdążyli postawić nowych - wyjaśnia Kloczkowski.

Jak dodaje prof. Kulak, jednocześnie plany przebudowy wzniesienia mieli wojskowi.

- W latach trzydziestych XIX wieku miasto musiało przekonać króla Fryderyka Wilhelma IV, że ma prawo do tej twierdzy. Był to bowiem teren miejski, ale budynki tam postawione należały do wojska. Prawo własności było niejasne, a armia miała pewne plany związane z tym miejscem - mówi.

Niemiecki kupiec funduje włoski szyk

Po wielu latach składania petycji, miasto otrzymało możliwość przebudowy fortecy. Ostatecznie zdecydowano, że 3/4 terenu będzie udostępnione cywilom.

Po korzystnej dla rady miejskiej decyzji, w 1867 roku ziemię przejął Adolf Liebiech, ewangelicki kupiec z Dolnego Śląska. Swoją fortunę zbił na fabrykach i to on postanowił, że wzgórze stanie się darmowym centrum rozrywki dla wrocławian. By tak się stało, w prace zaangażował niemieckiego architekta, Karla Schmidta.

- To on nadzorował prace nad budową belwederu dla kupca. Nadał mu lekką, włoską formę. Ze względu na kształt kolumnady i ciekawe wykończenie obramowań tarasów, kompleks nazwano neorenesansowym. To renesans dostosowany do wrocławskich realiów - uśmiecha się prof. Kulak.

Mówiono, że cały kompleks jest połączeniem włoskiego szyku z angielską nonszalancją. Przebudowa fortyfikacji pochłonęła półtora razy tyle pieniędzy, ile wynosił roczny budżet miasta.

- Leibich nie był jednak samolubnym magnatem, a raczej filantropem z pasją. Belweder budował z myślą o swoim tragicznie zmarłym bracie, ale nie zapomniał również o mieszkańcach. To była pamiątka martyrologiczna - przekonuje Kloczkowski.

Kupiec, tuż po zakończeniu prac remontowych, oddał ziemię miastu. Na pamiątkę fundatora, w XIX wieku mieszkańcy Dolnego Śląska teren ten nazywali "Leibich Hoch", czyli Wzgórzem Leibicha.

"Najczęściej fotografowany obiekt we Wrocławiu"

Dzięki hojności przedsiębiorcy, wrocławianie zyskali teren do wypoczynku. Choć wstęp był tam darmowy, na spacer po wzgórzu decydowali się bogaci mieszkańcy okolic.

- Wtedy każdy znał swoje miejsce w hierarchii. Robotnicy wiedzieli, że wzgórze pilnowane przez elegancko ubranych portierów nie jest dla nich - opowiada prof. Kulak.

Wyższe sfery szybko zapomniały o dawnym, wojskowym przeznaczeniu tego miejsca i z chęcią odwiedzały wzgórze. Wieczorami zbierała się tam śmietanka towarzyska miasta. Stworzono kawiarnię, wieżę widokową, a nawet "zakład kuracji mlecznej". Oferował on świeże mleko krowie, owcze oraz kozie.

- Przed II wojną światową był najbardziej fotografowanym obiektem Wrocławia. Zdobił wiele pocztówek i był wizytówką Dolnego Śląska. Niemcy chwalili się tym niesamowitym obiektem - podkreśla Kloczkowski.

Niemcy burzą swoją twierdzę

Mimo, że na początku XX wieku wojsko przeniosło swoją siedzibę na obrzeża, pod koniec II wojny światowej kwaterę w podziemiach dawnej fortyfikacji miało dowództwo obrony miasta. Decyzja o wyborze miejsca pobytu związana była ze świetną organizacją przestrzeni w budynku.

- Belweder posiadał wielopoziomowe wnętrze. W piwnicy przez cały rok utrzymywała się stała temperatura i wilgotność powietrza. Właśnie takich warunków potrzebowało wojsko - tłumaczy prof. Kulak.

Realne zagrożenie dla miasta pojawiło się dopiero na początku 1945 roku. Wtedy to Armia Czerwona zmierzała w kierunku Berlina. Na jej drodze miał pojawić się Wrocław.

- W obawie przed Sowietami, przed Wielkanocą wojsko niemieckie wyburzyło wieżę widokową znajdującą się na wzgórzu. Prawdopodobnie stwierdzili, że jest ona newralgicznym miejscem, z którego radzieccy żołnierze mogliby ostrzeliwać cywilów i mieć w zasięgu wzroku całe centrum - dodaje.

Dziecięce zabawy na wzgórzu

Po II wojnie światowej władze miasta nie odbudowały ani wieży, ani części zniszczonych budynków.

- To wina źle zarządzanej gospodarki, ale i nieudolnych władz miasta. Po 1948 roku Starym Miastem praktycznie przestano się przejmować, niszczejące zabytki traktowano po macoszemu. Mało tego - dobrze zachowane cegły wywożono do Warszawy. Wzgórze było zapuszczone, zarośnięte przez dziką roślinność - przypomina prof. Kulak.

Jednak mimo ignorancji władz, życie w okolicy kwitło.

- Pamiętam, że w latach 70. dzieciaki zbierały się przed wzgórzem i się na nie wspinały. Zimą natomiast zjeżdżaliśmy z niego na sankach - wspomina Kloczkowski.

Również prof. Kulak opowiada, że na wzgórzu miało miejsce wiele inicjatyw społecznych.

- Pamiętam, jak chodziłam tam z córką na pchli targ. W murach belwederu kupcy sprzedawali używane książki.

Wzgórze Partyzantów bez partyzantów

To właśnie z okresu początków PRL-u pochodzi dzisiejsza nazwa wzgórza.

- Nie ma żadnych potwierdzonych przesłanek, które mówiłyby, że w tym miejscu były oddziały partyzanckie. Wręcz przeciwnie - we Wrocławiu stacjonowały jedynie regularne jednostki wojska radzieckiego i niemieckiego. Trudno powiedzieć, skąd pomysł na nazwę. Może to uogólnienie zastosowane przez Polaków - zastanawia się prof. Kulak.

Wyjaśnia, że pod nazwą Wzgórze Partyzantów mogła się kryć chęć upamiętnienia wszystkich ofiar wojny. Chodziło tu również o podkreślenie polskości Wrocławia.

- Wcześniejsze niemieckie nazwy nic nie mówiły przeciętnym Polakom - dodaje.

Również Kloczkowski nie jest w stanie usprawiedliwić tej nazwy.

- Kiedyś podszedł do mnie turysta z byłej Jugosławii. Koniecznie chciał się dowiedzieć, dlaczego na Wzgórzu Partyzantów nie ma nawet pomnika partyzantów. Wtedy uświadomiłem sobie absurdalność tej sytuacji - przyznaje.

Złe moce i osioł, który straszy

Po 1989 roku zaczęły się utrwalać mity dotyczące wzgórza. Zjeżdżali tu dawni mieszkańcy przesiedleni po wojnie i opowiadali różne legendy. Jedna z nich mówi o ośle. Podobno przed wojną służba mieszkająca w komórce miała osiołki. Pewnego dnia z głodu zabili i zjedli jednego z nich.

- Od tamtego czasu duch osła straszy w nocy - przekonuje Kloczkowski.

Informacje o złych mocach potwierdza nawet medium.

- Pani, która zawodowo zajmuje się ustawianiem budynków w odpowiednich konfiguracjach przyznała, że układ zabudowań na wzgórzu jest niepoprawny. Być może dlatego od kilku lat nikomu się tam nic nie udało - zastanawia się Kloczkowski.

"Złe moce" mogły przyczynić się również do katastrofy, w której zginęła jedna osoba, a wiele zostało rannych.

- Było to wiosną 1967 roku. Górna galeria zawaliła się na schody. To były juwenalia, na wzgórzu znajdowały się setki studentów. Konstrukcja nie wytrzymała naporu ludzi - przypomina szef stowarzyszenia.

Niewykorzystany potencjał dawnej potęgi

Od kilku lat Wzgórzem Partyzanckim w imieniu miasta zarządza prywatna firma. W budynkach znajduje się kilka lokali gastronomicznych, klub muzyczny, a co tydzień miłośnicy staroci zbierają się tam na giełdzie.

- Jednak remonty są jedynie powierzchowne. Dotychczasowe działania nie wystarczą, by odbudować sławę wzgórza. Mam wrażenie, że miejsce jest zapomniane przez ludzi i Boga. Polacy nie potrafią go docenić - ubolewa Kloczkowski.

Według niego, warto się zjednoczyć i wspólnie przywrócić blask temu miejscu. Dlatego postanowił stworzyć stowarzyszenie, które będzie o nie dbało.

Profesor Teresa Kulak również przyznaje, że to miejsce ma niewykorzystany potencjał.

- Od kilkunastu lat nie słyszałam, żeby działo się tam coś ciekawego. Ale może rzeczywiście społeczne akcje pomogą temu wzgórzu - kończy z nadzieją.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NA STRONIE WRATISLAVIAE AMICI

Autor: Maria Lester/ansa//mz / Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici

Pozostałe wiadomości

W sobotni wieczór w części kraju przechodzą burze. W związku z wydaniem ostrzeżenia drugiego stopnia przez IMGW, ewakuowano obóz harcerski w miejscowości Kiełbice (Zachodniopomorskie). Przebywało na nim kilkadziesiąt osób.

Ewakuacja obozu harcerskiego na Pomorzu Zachodnim

Ewakuacja obozu harcerskiego na Pomorzu Zachodnim

Źródło:
TVN24, PAP

Gdzie jest burza? W sobotę 6.07 wieczorem nad Polską pojawiają się wyładowania atmosferyczne. Zjawiskom towarzyszą ulewne opady deszczu oraz porywisty wiatr, który może rozpędzać się nawet do 90 kilometrów na godzinę. Śledź z nami aktualną sytuację pogodową.

Gdzie jest burza? Kłębią się ciemne chmury, mocno pada

Gdzie jest burza? Kłębią się ciemne chmury, mocno pada

Źródło:
tvnmeteo.pl

Wizyta premiera Węgier Viktora Orbana w Kijowie to był gest, który miał niewątpliwie poprawić jego wizerunek wewnątrz Unii Europejskiej. Ale przekaz, jaki wysłał z Ukrainy, był dokładnie przekazem putinowskim - stwierdził w "Faktach po Faktach" Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były ambasador na Łotwie i w Armenii. Marek Ostrowski, dziennikarz tygodnika "Polityka" powiedział, że Orban ewidentnie szkodzi sprawie Europy.

Dla Kijowa pieredyszka, dla Putina raport

Dla Kijowa pieredyszka, dla Putina raport

Źródło:
TVN24

To jest efekt wyczerpania się modelu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego - powiedział w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, komentując problemy z wyborem przez PiS marszałka w Małopolsce, gdzie ma większość w sejmiku. - To nie jest tak, że to się wydarzyło nagle. To jest taki długotrwały proces, którego w tej chwili widzimy spektakularny koniec - stwierdziła Joanna Kluzik-Rostkowska (KO).

"To jest efekt wyczerpania się modelu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego"

"To jest efekt wyczerpania się modelu przywództwa Jarosława Kaczyńskiego"

Źródło:
TVN24

W sobotę w obwodzie rówieńskim na zachodzie Ukrainy ciężarówka transportująca ropę zderzyła się z minibusem. Nie żyje 14 osób, w tym sześcioletnie dziecko. Przeżyła tylko jedna osoba - donosi Reuters, powołując się na miejscowe służby ratunkowe.

Cysterna zderzyła się z minibusem. Przeżyła tylko jedna kobieta

Cysterna zderzyła się z minibusem. Przeżyła tylko jedna kobieta

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

2 lipca w Katowicach z okna na trzecim piętrze budynku mieszkalnego wypadł 2,5-letni chłopiec. Przeżył, ale z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala, gdzie jego stan poprawia się. Policja apeluje: mając dzieci w domu, zadbajmy, żeby okna i drzwi były zawsze zabezpieczone, to sprawa życia i śmierci. Historie ku przestrodze.

Mając dzieci, należy zamykać okna w domu. Ciekawość malucha może doprowadzić do tragedii

Mając dzieci, należy zamykać okna w domu. Ciekawość malucha może doprowadzić do tragedii

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Na zalewie Wióry (woj. świętokrzyskie) doszło do tragicznego wypadku. Wstępne ustalenia policji mówią o tym, że 12-letni chłopiec i 44-latek spadli z materaca do wody, gdy podczas skrętu doszło do zderzenia z drugim skuterem. Dziecko było reanimowane, jego życia nie udało się uratować.

12-latek utopił się, spadł z materaca ciągniętego przez skuter wodny

12-latek utopił się, spadł z materaca ciągniętego przez skuter wodny

Źródło:
tvn24.pl

17-latka w Skorzęcinie (Wielkopolskie) utonęła w sobotę po tym, jak wyskoczyła z rowera wodnego do jeziora bez kapoku.

17-latka zeskoczyła z roweru wodnego. Nie żyje 

17-latka zeskoczyła z roweru wodnego. Nie żyje 

Źródło:
PAP

Pogoda na jutro. Nocą przez Polskę wędrować będą burze z ulewami i porywistym wiatrem. Gwałtowne zjawiska prognozowane są także na niedzielę 7.07, kiedy termometry pokażą od 21 do 31 stopni Celsjusza.

Pogoda na jutro - niedziela 7.07. Nocna wędrówka ulewnych opadów

Pogoda na jutro - niedziela 7.07. Nocna wędrówka ulewnych opadów

Źródło:
tvnmeteo.pl

Najpierw pojechał do Ukrainy, gdzie jeszcze świeża jest krew ofiar rosyjskiego imperializmu. Później jedzie ściskać prawicę komuś, kto za tę krew ofiar odpowiada - mówił w sobotę marszałek Sejm Szymon Hołownia. Ocenił, że "jest w tym coś okrutnego". Premier Donald Tusk spytał, "czy ktoś czuje się bezpieczniej po rozmowie Orbana z Putinem".

"Jest w tym coś okrutnego", "czy ktoś czuje się bezpieczniej?"

"Jest w tym coś okrutnego", "czy ktoś czuje się bezpieczniej?"

Źródło:
PAP

Burza tropikalna Beryl zmierza w stronę Teksasu, a jej dotarcie do amerykańskiego lądu prognozowane jest na poniedziałek. Przedtem może ona przybrać na sile i ponownie stać się huraganem, choć już nie tak silnym, co można było zaobserwować w ostatnich dniach na Karaibach. Tam wciąż trwa usuwanie skutków silnego wiatru i ulewnych opadów.

"Przygotowujemy się na najgorszy scenariusz"

"Przygotowujemy się na najgorszy scenariusz"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NHC

Premier Węgier Wiktor Orban poleciał w piątek do Moskwy w drodze na szczyt Organizacji Państw Turkijskichej w Azerbejdżanie. Dawniej Władimir Putin mógł postrzegać takie zachowanie jako upokorzenie, ale teraz jest mu to na rękę - ocenił w Dmytro Tużanski, ukraiński politolog, szef Instytutu Strategii Środkowoeuropejskiej w Użhorodzie.

Taki gest byłby kiedyś upokorzeniem dla Putina

Taki gest byłby kiedyś upokorzeniem dla Putina

Źródło:
PAP

Zdobyć szczyt Śnieżki to nie lada wysiłek, ale zrobić to, mając na sobie pełny strażacki ekwipunek - to dopiero wyczyn. "Strażak na szlak" to pomysł na wsparcie pozyskiwania szpiku. Na szczyt strażacy wchodzą w grupach po 100 osób. Celem jest nie tylko zbieranie funduszy dla Fundacji DKMS, ale również zwiększenie świadomości społecznej.

Strażacy z ekwipunkiem wspinają się na Śnieżkę, żeby promować dawstwo szpiku

Strażacy z ekwipunkiem wspinają się na Śnieżkę, żeby promować dawstwo szpiku

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Victoria Starmer jest żoną nowego brytyjskiego premiera, Keira Starmera. Jednym z wątków wspominanych w tym kontekście przez media są jej polsko-żydowskie korzenie. Do jej pochodzenia nawiązał w sobotę szef polskiego rządu Donald Tusk.

Żona nowego brytyjskiego premiera ma związki z Polską. Kim jest Victoria Starmer?

Żona nowego brytyjskiego premiera ma związki z Polską. Kim jest Victoria Starmer?

Źródło:
PAP, tvn24.pl, BBC

Przed fałszywymi stronami podszywającymi się pod portal rządowy ostrzega zespół cyberbezpieczeństwa w Komisji Nadzoru Finansowego (CSIRT KNF). Dodaje także, że oszuści "zachęcają do wybrania banku, w którym posiadamy rachunek" i próbują wyłudzić dane logowania.

Podszywają się pod portal rządowy. "Zachęcają do wybrania banku"

Podszywają się pod portal rządowy. "Zachęcają do wybrania banku"

Źródło:
tvn24.pl

Strażnicy graniczni interweniowali na pokładzie samolotu, który miał odlecieć z Lotniska Chopina do Wenecji. Powodem był agresywny pasażer, który nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej i nie stosował się do poleceń personelu.

Był agresywny, nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej, strażnicy graniczni wyprowadzili go z samolotu

Był agresywny, nie chciał zakończyć rozmowy telefonicznej, strażnicy graniczni wyprowadzili go z samolotu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przez blisko 40 minut zablokowana była autostrada A4 w Katowicach w związku z akcją ratującą życie kierowcy, który zasłabł i zatrzymał auto na jednym z pasów ruchu. Jak informuje policja, na autostradzie lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Informacje o zdarzeniu dostaliśmy na Kontakt 24.

Mężczyzna zasłabł za kierownicą i zatrzymał się na autostradzie. Reanimowali go inni kierowcy

Mężczyzna zasłabł za kierownicą i zatrzymał się na autostradzie. Reanimowali go inni kierowcy

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Rodzice trzymiesięcznego chłopca, u którego "stwierdzono liczne obrażenia mózgu powstałe na przestrzeni co najmniej kilku tygodni", usłyszeli zarzuty znęcania się fizycznego nad dzieckiem i spowodowania ciężkich obrażeń. To 35-letnia adwokatka i 37-letni lekarz. Ich pełnomocnik przekazał, że nie przyznali się do stawianych zarzutów.

Zarzuty dla rodziców niemowlaka z obrażeniami mózgu. Ojciec dziecka, lekarz, był karany

Zarzuty dla rodziców niemowlaka z obrażeniami mózgu. Ojciec dziecka, lekarz, był karany

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Skrajnie niebezpieczna sytuacja w centrum Łodzi. Jeden z kierowców nagrał innego, jak jedzie po torowisku tramwajowym wzdłuż trasy WZ, którą co kilka minut przejeżdża tramwaj. Sprawą zajmuje się już policja.

Samochodem po torowisku w centrum miasta. Nagranie

Samochodem po torowisku w centrum miasta. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Pożar samochodu osobowego na autostradzie A1 koło Piotrkowa Trybunalskiego (Łódzkie). Jak informuje straż pożarna, pojazd spłonął doszczętnie, a w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

Samochód spłonął doszczętnie na autostradzie A1

Samochód spłonął doszczętnie na autostradzie A1

Źródło:
tvn24.pl

Na razie nie widać końca gorącej, ale i burzowej pogody. Po upalnym weekendzie poniedziałek przyniesie trochę niższą temperaturę, ale od wtorku znów popłynie do nas zwrotnikowe powietrze. Termometry w kolejnych dniach pokażą nawet 34 stopnie Celsjusza. Wrócą też gwałtowne zjawiska.

Krótka przerwa od upału, po niej nawet 34 stopnie

Krótka przerwa od upału, po niej nawet 34 stopnie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Tragiczny wypadek w miejscowości Borzęcin Duży. Kierujący autem osobowym potrącił dwóch nastolatków. Jeden zginął na miejscu. Policja podała, że kierowca był pijany, miał prawie trzy promile.

Jechali rowerami na zbiórkę drużyny pożarniczej, potrącił ich pijany kierowca. Jeden z 12-latków zginął

Jechali rowerami na zbiórkę drużyny pożarniczej, potrącił ich pijany kierowca. Jeden z 12-latków zginął

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Kolonie, obozy i campy pod patronatem popularnych w internecie twórców nie tracą na popularności, choć za tygodniowy wyjazd trzeba zapłacić blisko 3 tysiące złotych. Dzieci mogą nauczyć się między innymi tańców popularnych na platformie TikTok czy zrobić sobie zdjęcie z gwiazdą. Ale specjaliści nie są zachwyceni takim spędzaniem wolnego czasu. Jak mówi psycholożka Natalia Boszczyk "to podsycanie kultury narcyzmu".

"Sprzedawcy przytulasków", czyli 15 sekund na spotkanie z idolem. Jak wyglądają kolonie z influencerami?

"Sprzedawcy przytulasków", czyli 15 sekund na spotkanie z idolem. Jak wyglądają kolonie z influencerami?

Źródło:
tvn24.pl
Pan miał swój Excel, a chłop - zespół stresu pourazowego

Pan miał swój Excel, a chłop - zespół stresu pourazowego

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nowy premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer to osoba kalkulującą, myślącą strategicznie. Jest bardzo solidny, systematyczny, mocno przemyśliwuje swoje działania - mówił w TVN24 doktor Przemysław Biskup, ekspert do spraw brytyjskich. Jego zdaniem "po serii ostatnich trzech premierów konserwatywnych to jest fajna zmiana".

Nowy premier "o nieprzesadnie mocnych poglądach"

Nowy premier "o nieprzesadnie mocnych poglądach"

Źródło:
TVN24

Przedstawiamy apel wydawców mediów cyfrowych skierowany do polityków. Ma zwrócić uwagę na regulacje odnośnie relacji gigantów technologicznych z mediami. Platformy takie jak Google i Facebook regularnie korzystają z treści mediów, obracając nimi, monetyzując, ale nie dzieląc się zyskami, co uderza bezpośrednio w redakcje i dziennikarzy.

Polskie media apelują do polityków

Polskie media apelują do polityków

"Przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem przepisów, które jedynie pozornie poprawiając pozycję wydawców, mogą uniemożliwić nam zawarcie umów licencyjnych" - pisze polski oddział Google'a w liście do senatorów i senatorek cytowanym przez Interię. Cyfrowy gigant ocenia postulaty środowiska wydawców jako "niewłaściwe" i pisze o konsekwencjach przyjęcia ich. - To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana - komentuje list Google'a Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej", członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Źródło:
tvn24.pl, interia.pl

Najpierw musimy się zastanowić nad odpowiedzialnością samego ministra sprawiedliwości, ale być może w tym kontekście także premiera - powiedział o Zbigniewie Ziobrze i Mateuszu Morawieckim w specjalnym wydaniu programu "#BezKitu" w TVN24 obecny szef resortu Adam Bodnar. Odniósł się w ten sposób do kwestii badania nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości i odpowiedzialności za tę aferę członków poprzedniego rządu. Zaznaczył, że list Jarosława Kaczyńskiego do Ziobry ujawniony w ostatnich dniach "ma szczególne znaczenie" i był jedną z podstaw dla przygotowania wniosku o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu.

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Źródło:
TVN24

Treściwe, pełnokrwiste relacje, a do tego smoki, miecze i magia Westeros – oto co zdaniem Eve Best, odtwórczyni roli Rhaenys Velaryon, przyciąga widzów do "Rodu smoka". Jej serialowy małżonek u źródeł popularności serialu upatruje połączenia "epickości i kameralności". Jak na planie kreowana jest pierwsza z nich? Jak z kręcone były sceny na morzu i kadry z udziałem smoków? O tych i innych wątkach gwiazdy produkcji opowiadają w rozmowie z reporterką TVN24 Eweliną Witenberg.  

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

Źródło:
TVN24

Wakacje na greckiej wyspie, w malowniczym regionie Włoch, a może w hotelu Drakuli? W ofercie platformy Max nie brakuje filmów w sam raz na letni wieczór. Co warto obejrzeć?

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Źródło:
tvn24.pl

Posłowie nie posłuchali apelu mediów, teraz czas na senatorów. Chodzi o nowelizację ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Jak przestrzegają najwięksi polscy wydawcy, przepisy w kształcie, który przyjął Sejm, są bardzo niekorzystne dla mediów i mogą doprowadzić do zamknięcia wielu z nich. Zapytaliśmy największe koncerny o komentarz do nowych regulacji. Na naszą prośbę odpowiedział Google.

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Na wielki ekran trafił między innymi horror "MaXXXine", trzecia części trylogii Ti Westa. Wspomniała także o ekscentrycznych ubraniach Eltona Johna, które trafiły na aukcję.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl