Laweta, na której stało kilkanaście pszczelich uli, została skradziona z dolnośląskiej pasieki. Złodziej uciekał tak szybko, że przebił koła w lawecie i pogubił ule. A pszczoły, które się z nich wydostały, pożądliły spacerowiczów.
18 uli i laweta zostały skradzione z pasieki znajdującej się w Pasieczniku, nieopodal Lwówka Śląskiego. Według pszczelarzy złodziei, którzy ukradli ule, było kilku. - Do tej kradzieży doszło w biały dzień. Złodzieje nie mieli skrupułów. Przyczepę podczepili do auta i odjechali - relacjonuje Patryk Waloszczyk, prezes Powiatowego Koła Pszczelarzy Ziemi Jeleniogórskiej.
Pszczoły pożądliły turystów
Kierowca samochodu z podczepioną skradzioną lawetą próbował przejechać przez zaporę w Pilchowicach. Miejsce chętnie odwiedzane przez spacerowiczów i rowerzystów. - Tam doszło do zniszczenia jednego z kół. Przyczepa już nie jechała, a była wleczona. Aż iskry leciały - mówi Waloszczyk.
Ule pospadały na ulice, pszczoły pożądliły spacerowiczów. Do akcji wkroczyli strażacy. Ochotnicy z Pilchowic zabezpieczali pszczoły. - Siedziały na każdym słupku. Pożądlonym wczasowiczom podaliśmy wapno. Akcja wyłapywania pszczół trwała około trzech godzin - opowiada Andrzej Czapski, naczelnik OSP Pilchowice. Z kolei strażacy ochotnicy z Wlenia zabezpieczali drogę, na której leżały roztrzaskane ule.
"Pszczoły zostały zamordowane"
Utrata kilku uli i brak koła nie zatrzymały kierowcy. Jechał dalej. - Gubił ule i ich elementy na odcinku o długości ośmiu kilometrów - twierdzi Waloszczyk, który wraz z innymi pszczelarzami przez kilka godzin próbował ratować i pszczoły i to, co pozostało z uli.
- Miód się lał, pszczoły zginęły, ule,się połamały - przekazuje pszczelarz. W sumie - według szacunków pszczelarzy -zginąć mogło ponad 1,5 mln pszczół.
- Mienie jednego z nas zostało zdewastowane ze szczególnym okrucieństwem. Pszczoły zostały zamordowane - podkreśla Waloszczyk. Te, które przeżyły, obsiadły gałęzie, słupki, mury.
24-latek zatrzymany
W międzyczasie o kierowcy, który jedzie i po drodze gubi ule, świadkowie informowali policję. - Dzięki temu policjanci mogli odtworzyć trasę, którą poruszał się kierowca z lawetą. Pojazd został pozostawiony w lesie. Mężczyzna, który nim jechał, został zatrzymany przez funkcjonariuszy - mówi asp. sztab. Mateusz Królak z policji w Lwówku Śląskim.
Przy 24-letnim mieszkańcu powiatu złotoryjskiego policjanci znaleźli trzy porcje metamfetaminy. I choć pszczelarze mówią o tym, że złodziej nie działał sam, to policja zatrzymała w tej sprawie tylko jedną osobę.
- Mężczyzna twierdzi, że działał sam. Został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Usłyszał zarzut kradzieży i posiadania środków odurzających - informuje Królak. I dodaje, że mężczyźnie chodziło o kradzież lawety, na której ule były ustawione. Policja podkreśla, że na miejscu nie była potrzebna pomoc pogotowia ratunkowego.
Do zdarzenia doszło na zaporze w Pilchowicach:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: OSP Pilchowice, OSP Wleń, Powiatowe Koło Pszczelarzy Ziemi Jeleniogórskiej