Pięć małych szopów praczy nieporadnie spacerujących po drodze spotkał mieszkaniec Marczowa (woj. dolnośląskie). - Najpierw siedziały na poboczu. Gdy je zauważyłem, wycofałem auto. W ogóle się nie bały, nie uciekały. Wręcz pchały się przed kamerę. Szły jak do matki - opowiada mężczyzna.
Pan Janusz z dolnośląskiego Marczowa na początku lipca przejeżdżał leśną drogą niedaleko swojego domu. W pewnym momencie musiał zatrzymać samochód, bo drogę zablokowało pięć małych szopów. W pobliżu nie było widać matki maluchów. Jego zdaniem być może polowała, a może schowała się w zaroślach.
Nie były to pierwsze szopy w okolicy
Na nagranym przez mieszkańca Marczowa filmie widać popiskujące zwierzęta, które niepewnie spacerują po drodze. Mężczyzna twierdzi, że widokiem szopów nie był zdziwiony. Już jesienią widział dorosłego osobnika, później z kurnika jego sąsiada zniknęło 20 kur.
- Po kilku dniach przyłapał szopa pracza, więc nie jest to dla mnie żadna nowość. Kiedyś ich nie było, teraz są spotykane sporadycznie w okolicy - mówi pan Janusz.
Potwierdzają to leśnicy, bo chociaż nie jest to gatunek, który kojarzy się z polskimi lasami, to szopy można tu spotkać coraz częściej.
- Można powiedzieć, że występuje już naturalnie. Jest z nimi coraz większy problem, bo mordują wszystko co się rusza - informuje podleśniczy Wojciech Nowicki z leśnictwa Wleń. Co zrobić, gdy na naszej drodze pojawi się szop? Nowicki radzi, by nie robić nic. - Niech idą dalej. Nie powinno się ich łapać, bo może w pobliżu przebywać matka. Poza tym mogą roznosić choroby - przestrzega.
Szopie rodzeństwo spacerowało na drodze niedaleko Marczowa:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: wleninfo.pl | Janusz Koncewicz