- Funkcjonariusze z Bogatyni otrzymali zgłoszenie w sprawie eksplozji w jednym z prywatnych garaży na terenie miasta. Okoliczności wybuchu okazały się być dość nietypowe - przyznaje st. sierż. Mariola Kowalska, rzecznik prasowy policji w Zgorzelcu.
Aerozol + petarda = szpital
Na jaw wyszło, że 35-latek chciał pomalować wnętrze garażu. Nie był jednak tradycjonalistą. W kąt odstawił pędzel malarski. Postanowił działać niekonwencjonalnie. - Do malowania użył pojemników z farbą w aerozolu, a zamiast pędzla użył petardy. Przywiązał ją do pojemników, odpalił i wyszedł z garażu. Eksplozję chciał przeczekać za drzwiami. Przytrzymywał je, by się nie otworzyły - relacjonuje policjantka.
Pomysłowy malarz nie przewidział jednak, że siła eksplozji będzie tak duża, że uderzą w niego drzwi garażowe. Na skutek upadku mężczyzna trafił do szpitala. Obrażenia nie zagrażają jego życiu, ale lekarze zdecydowali o obserwacji pacjenta.
Policja: petardy to nie zabawki
Teraz policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia. I przypominają: materiały pirotechniczne nie są przeznaczone do zabawy. - Nieostrożne obchodzenie się z nimi może prowadzić do nieszczęśliwych wypadków skutkujących obrażeniami ciała, a nawet śmiercią - podkreśla Kowalska.
Niewykluczone, że garażowy malarz zainspirował się przygodami Jasia Fasoli. W jednym z odcinków brytyjskiego serialu komediowego główny bohater w podobny sposób chciał pomalować pokój. Miał jednak więcej szczęścia niż mieszkaniec Dolnego Śląska.
Do zdarzenia doszło na terenie powiatu zgorzeleckiego:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: tam/gp
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna/pixabay