"W budynku znajduje się bomba. Zaraz eksploduje" - poinformował pracowników Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie (woj. dolnośląskie) anonimowy rozmówca. Wszystkich trzeba było ewakuować, a budynek sprawdzić. Bomby nie było. Policjanci szybko namierzyli 36-latka. Akcji zatrzymania nigdy nie zapomni.
Tuż po odebraniu informacji o tym, że w budynku sądu podłożono bombę, do akcji wkroczyli funkcjonariusze.
- Policyjni pirotechnicy sprawdzili budynek. Jak się okazało alarm był fałszywy - mówi podinsp. Mariusz Furgała z policji w Dzierżoniowie.
Przyznał się do winy
Po kilku dniach sprawca alarmu trafił w ręce funkcjonariuszy. Został zatrzymany, gdy jechał samochodem do pracy. Okazało się, że to 36-letni mieszkaniec Dzierżoniowa, który usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o nieistniejącym zagrożeniu. Podczas przesłuchania dowcipniś przyznał się do winy. Grozi mu do nawet 8 lat więzienia.
Funkcjonariusze przestrzegają przed podobnymi żartami. Oprócz odpowiedzialności karnej mężczyzna musi liczyć się z tym, że być może będzie musiał zwrócić koszty akcji służb ratunkowych, które ruszyły do akcji po otrzymaniu informacji o podłożeniu bomby.
36-latek poinformował, że bomba znajduje się w sądzie w Dzierżoniowie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja w Dzierżonowie